
JUŻ TERAZ PALI SIĘ CZERWONA LAMPKA
Wisła ma jedenaście punktów i wciąż zajmuje miejsce w środku tabeli. Tylko, że coraz niżej tego środka. Ostatnio pisaliśmy, że przy ul. Reymonta powinno zapalić się pomarańczowe światełko. Po porażce w Gliwicach już czas na lampkę czerwoną. Rozumiemy cierpliwość, rozumiemy przebudowę drużyny, ale w tym wszystkim od czasu do czasu wypadałoby zdobywać jakieś punkty. Bo jeśli ich nie będzie, to nawet najbardziej ambitny projekt za moment może po prostu wylądować w koszu.

PRZERWA NA KADRĘ JAK ZBAWIENIE
Ostania przerwa na kadrę totalnie rozregulowała Wisłę. Przypomnijmy, że przyszła ona po naprawdę bardzo dobrym i co najważniejsze wygranym meczu z Legią Warszawa. Gdy rozgrywki wznowiono, „Biała Gwiazda” cudem uratowała remis z Lechią Gdańsk, by później przegrać trzy kolejne mecze w marnym stylu. I tylko wygrana ze Stalą Mielec w Pucharze Polski była taką małą łyżką cukru w beczce pełnej dziegciu. Teraz znów nadchodzi reprezentacyjna przerwa. To czas, żeby Adrian Gula zastanowił się poważnie, co zmienić w grze zespołu, by ten znowu prezentował się tak jak w najlepszych momentach tego sezonu.