
WIKTOR SYDORENKO
Ukrainiec do Wisły Kraków przychodził już z wyrobioną na polskich boiskach marką. Wcześniej błyszczał bowiem m.in. w Hutniku Kraków. Sydorenko najpierw pomógł Wiśle wrócić do ekstraklasy w sezonie 1995/96, a następnie do jesieni 1997 roku był ważną postacią w zespole „Białej Gwiazdy”. Odszedł, bo na ul. Reymonta wkroczyła Tele-Fonika i zaczęła hurtowo sprowadzać reprezentantów. Ten pomocnik uzbierał jednak w barwach Wisły 71 meczów, w których strzelił cztery bramki. Jedną z nich, z meczu z Legią Warszawa, prezentujemy poniżej. Można ją zobaczyć od 5.40 min materiału.

GUY ARMAND FEUTCHINE
Choć w Wiśle zagrał tylko 24 razy w sezonach 1996/97 i 1997/98, to Kameruńczyk dał się zapamiętać jako całkiem dobry piłkarz. Nieźle wyszkolony technicznie dobrze odnajdował się w stylu „Białej Gwiazdy”. Jego gra podobała się kibicom. Feutchine strzelił dla Wisły trzy bramki na boiskach ekstraklasy. On również musiał odejść w momencie wejścia na ul. Reymonta Tele-Foniki. Został wypożyczony do Cracovii, a warto wspomnieć w tym miejscu, że Wisła opłacała i tak część jego kontraktu… Tak, tak, były czasy, kiedy takie rzeczy we współpracy obu klubów były możliwe. Co ciekawe, talent sympatycznego Kameruńczyka tak naprawdę eksplodował, gdy wyjechał z Polski i przeniósł się do Grecji. Najpierw grał w PAS Janina, a później przez szereg sezonów w naprawdę mocnym PAOK-u Saloniki. Feutchine grał tak dobrze, że trafił do reprezentacji Kamerunu, w której zagrał 20 razy. Poniżej przypominamy gola, jakiego Feutchine zdobył w meczu z Widzewem Łódź we wrześniu 1996 roku. Można go zobaczyć od 2. min materiału.

ARUNAS PUKELEVICIUS
Litwin trafił do Wisły Kraków wraz z pierwszym Tele-Fonikowym zaciągiem. Nie zrobił jednak kariery pod Wawelem, zaliczają jedynie dwa ligowe mecze wiosna 1998 roku.

SUNDAY IBRAHIM
Nigeryjczyk trafił do Wisły, gdy ta stawała się już prawdziwą potęgą na krajowym podwórku. Choć nie miał wtedy nawet 18 lat, szybko pokazał, że drzemią w nim naprawdę duże możliwości. Z „Białą Gwiazdą” wywalczył trzy tytuły mistrza Polski i Puchar Ligi. Zagrał w 67 meczach, strzelił sześć bramek. Pewnie zrobiłby jeszcze większą karierę, gdyby nie kontuzje, jakie go trapiły. I tak jednak został zapamiętany jako bardzo dobry piłkarz. Co ciekawe, po zakończeniu kariery Ibrahim nie zerwał kontaktów z Polską. Mieszka tutaj nadal, bardzo dobrze mówi po polsku i m.in. pomaga piłkarzom z Afryki, którzy przyjeżdżają nad Wisłę.