
CRISTIANO PEREIRA DE SOUZA „BRASILIA”
Pierwszy Brazylijczyk w historii Wisły, do której miał dwa podejścia. Grał w niej najpierw w sezonie 1999/2000, a następnie jesienią 2003 roku. Uzbierał dokładnie 50 meczów, strzelił 5 bramek. W bardzo mocnej wówczas Wiśle nie był może czołową postacią, ale jednak solidne, jak na polskie warunki, umiejętności miał. Warto dodać, że w Polsce reprezentował barwy również trzech innych klubów: Pogoni Szczecin, Zagłębia Lubin i Odry Wodzisław Śl. (w koszulce tego klubu na zdjęciu). Brasilia często zmieniał kluby i to na kilku kontynentach.

VALDECIR JOSE DA SILVA „DECI”
Brazylijczyk przyszedł do Wisły w 1999 roku „w pakiecie” z Brasilią. O ile jednak ten ostatni zaznaczył się nawet dość pozytywnie w historii „Białej Gwiazdy”, o tyle Deci okazał się typowym piłkarskim niewypałem. Zaliczył dwa mecze w ekstraklasie i na tym jego przygoda z Wisłą się zakończyła.

KELECHI IHEANACHO
Ten nigeryjski napastnik do Wisły trafił w 1999 roku i później kilka razy z niej odchodził i wracał. Nigdy nie wywalczył sobie stałego miejsca w barwach „Białej Gwiazdy”, ale ponieważ zaliczył sporadyczne występy, to może o sobie mówić, że jest… trzykrotnym mistrzem Polski! W dorobku ma również Puchar Ligi. Jego karierę w dużym stopniu zahamowały kontuzje. Występ, jaki najbardziej utkwił wszystkim w pamięci, to ten z Realem Saragossa, bo to właśnie sympatyczny „Keli” dał sygnał do odrabiania strat, gdy strzelił bramkę na 1:1 (na filmiku poniżej od 1.30 min). To zresztą jedyny gol, jaki strzelił dla Wisły w 27 występach. Co ciekawe, on również został po zakończeniu kariery w Polsce, ma nawet nasze obywatelstwo.

IVAN TRABALIK
Ten wielki, słowacki bramkarz został sprowadzony do Wisły na sezon 2001/2002. Co ciekawe „Biała Gwiazda” miała wtedy do wyboru jego lub Radostina Stanewa, który niewiele później wylądował w Legii. Postanowiono na Trabalika i… m.in. dlatego Wisła przegrała mistrzostwo Polski w 2002 roku. Stanew w Legii spisywał się bowiem znakomicie, Trabalik w Wiśle już nie. Koncertowo zawalił np. mecz z Polonią w Warszawie, jeden z kluczowych w walce o tytuł. Jeden z największych transferowych niewypałów ery Tele-Foniki. Zagrał w Wiśle 15 razy, a do CV może sobie wpisać Puchar Polski.