Przy ul. Reymonta nie tracą nadziei na korzystny wynik, a trener Kazimierz Kmiecik jasno stawia sprawę: - Zawsze to powtarzam, że Wisła powinna grać w piłkę i w ten sposób wygrywać mecze. Mamy swój styl i w kolejnym spotkaniu będziemy chcieli go pokazać. Z Lechią na pewno będzie bardzo dobry mecz, a my musimy dać z siebie sto, a nawet sto dwadzieścia procent. Chcemy wygrać i __zrobimy wszystko, żeby tak się stało.
Żeby jednak krakowianie mogli myśleć o korzystnym wyniku, muszą zabezpieczyć dostęp do własnej bramki, bo Lechia ma dużą siłę w ofensywie, a tymczasem w zespole „Białej Gwiazdy” grać nie będą mogli Arkadiusz Głowacki i Richard Guzmics. Kmiecik co prawda jeszcze wierzył wczoraj, że ostatecznie obu uda się postawić na nogi. - Lekarze będą robić wszystko, żeby oni mogli zagrać - stwierdził, ale sam chyba nie do końca wierzy, że to będzie możliwe.
Do składu wraca przynajmniej Maciej Sadlok, który nie wystąpił w spotkaniu Pucharu Polski z Lechem, bo pauzował za kartki. I to właśnie on z Alanem Urygą utworzą najprawdopodobniej parę środkowych obrońców.
Problem jest jednak na lewej stronie, bo Adam Mójta grał ostatnio słabo, a mecz z Lechem zakończył z czerwoną kartką. Do dyspozycji zostają jeszcze na tę pozycję Jakub Bartosz i Tomasz Cywka. Z tym ostatnim jest jednak o tyle kłopot, że ostatnio leczył uraz i nie trenował normalnie. - Tomek będzie w meczowej kadrze, ale przerwa w treningach zrobiła swoje - tłumaczy Kmiecik.
Wisła będzie zatem musiała szukać swoich atutów przede wszystkim w ofensywie, bo w niej spisuje się ostatnio zdecydowanie lepiej, strzelając dużo bramek. W wysokiej formie jest przed wszystkim Rafał Boguski, autor hat-tricka w ostatnim ligowym meczu z Arką Gdynia. Dobrze grał również ostatnio Paweł Brożek, a wreszcie na miarę oczekiwań spisuje się Petar Brlek. Chorwata podbudowały bramki, które ostatnio strzelał, ale tajemnicę swojej dobrej gry tłumaczy również w następujący sposób: - Spędzam więcej minut na boisku, a dzięki temu nabieram pewności siebie.
Brlek i jego koledzy będą toczyć boje m.in. z Rafałem Wolskim, który wraca na ul. Reymonta pierwszy raz odkąd przeniósł się z krakowskiego klubu do Lechii. Były gracz Wisły zasygnalizował ostatnio dobrą dyspozycję, strzelając bramkę w wygranym przez „biało-zielonych” meczu z Górnikiem Łęczna. O powrocie na stadion Wisły mówi: - Fajnie będzie wrócić, bo zagrałem w Wiśle dobre pół roku i odżyłem po wyjazdach zagranicznych. Jedziemy do Krakowa jako lider, chcemy zagrać swoje i wrócić z trzema punktami.
Wolski, tak jak wiślacy, spodziewa się otwartego meczu z obu stron i... ostrej strzelaniny.
- Miejmy nadzieję, że gra z __obu stron będzie otwarta, ale dla nas najważniejsze jest to, żebyśmy strzelili jedną bramkę więcej. Może być nawet 6:5 - zapowiada.
W Lechii zagra również najprawdopodobniej Michał Chrapek, który spędził w Wiśle znacznie więcej czasu niż Wolski, a jak podkreśla, powrót na stadion przy ul. Reymonta będzie dla niego dużym przeżyciem.
- Wracam tam, gdzie się wychowałem - nie kryje pomocnik. - Jeszcze nie grałem w Krakowie przeciwko Wiśle. „Biała Gwiazda” jak zawsze, chce grać w piłkę, my też, więc zapowiada się dobre spotkanie.
Dodajmy, że Lechia w Krakowie zagra bez kontuzjowanych Mario Malocy i Simeona Sławczewa. Trener Piotr Nowak może natomiast cieszyć się z powrotu do meczowej kadry Jakuba Wawrzyniaka i przede wszystkim Flavio Paixao, który w ostatnich meczach pauzował z powodu kary za czerwoną kartkę.
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?