

Bez Glika też można
Trener Jacek Zieliński po raz pierwszy od czasu gdy ma do dyspozycji Kamila Glika postanowił zestawić zespół bez niego. Decyzja była uzasadniona, bo we wcześniejszych meczach, wyjąwszy spotkanie z Puszczą Niepołomice, zespół tracił mnóstwo goli. I para stoperów Virgil Gita - Arttu Hoskonen radziła sobie bardzo dobrze. Zmieniony został system z trójki, na czwórkę defensorów. To też wyszło Cracovii na dobre. Wydaje się, że powrót Glika do podstawowego składu może trwać długo.

Ghita wyręcza strzelców
Skoro Cracovii z trudem przychodzi zdobywanie bramek, to musi się wziąć za tę robotę ktoś inny. Jest to Virgil Gita, środkowy, bądź tez lewy obrońca, zależy od ustawienia. W meczach z ŁKS-em, Jagiellonią i Lechem wpisywał się na listę strzelców i jest w tej chwili najlepszym snajperem Cracovii. Rozliczany jest przede wszystkim za grę w obronie, a z tym wielokrotnie bywało różnie. Ostatnio jednak poprawił się i stał się pewnym punktem defensywy. A że dorzuca jeszcze do tego coś ekstra, tym bardziej jest ceniony.

Madejski odzyskał formę
Mecze z Pogonią i Jagiellonią nie były zbyt udane dla bramkarza Cracovii. Nie tylko dlatego, że puścił w nich aż 9 bramek, ale przy kilku po prostu zawalił. Trener Jacek Zieliński wytrzymał ciśnienie i nie dokonał zmiany w bramce w meczu z Puszczą Niepołomice. Madejski znów poczuł się pewnie i w spotkaniu z Lechem uratował "Pasy" przed porażka, broniąc w przynajmniej trzech beznadziejnych sytuacjach. Będzie miewał lepsze i gorsze momenty, bo to dla niego premierowy sezon w ekstraklasie Na razie jest jednak, biorąc cały sezon pod uwagę, wyróżniającym się piłkarzem Cracovii.