
PREZES KONTRA KIBICE
Dawno takiej sytuacji nie było. Po końcowym gwizdku wściekli kibice najpierw powiedzieli głośno piłkarzom, co myślą o takich wynikach jak ten z Wartą Poznań, a następnie zaczęli wywoływać do tablicy prezesa Jarosława Królewskiego. Chyba nie spodziewali się, że ten rękawicę podejmie. Królewski pobiegł, wpakował się na trybunę C, a następnie zaczął ożywioną dyskusję z fanami. Najpierw usłyszał trochę mocnych słów, ale potrafił też odpowiedzieć. Zaapelował m.in. o danie szansy tej drużynie, tym zawodnikom i wsparcie. Cóż, złość kibiców po kolejnej porażce jest zrozumiała, ale to piłkarze mają teraz wyjątkową szansę, by fani na kolejny domowy mecz przyszli znów pełni nadziei. Przed wiślakami bowiem dwa kolejne mecze wyjazdowe. Najpierw z ŁKS-em w Łodzi, a następnie w Głogowie z Chrobrym. I to będzie dla nich szansa, by zacząć odzyskiwać zaufanie trybun.

BARDZO DOBRE BOISKO
Mecz Wisła Kraków - Warta Poznań toczył się w ekstremalnych warunkach pogodowych. Przez większość czasu nawet nie padał, a po prostu lał z nieba rzęsisty deszcz. I jeśli kogoś po stronie gospodarzy można pochwalić po tym meczu, to na pewno greenkeeperów. Boisko zostało świetnie przygotowane. Przyjęło ogromną ilość wody, a jednak wyglądało na początku bardzo dobrze - podkreślali to nawet goście - a w miarę upływu czasu przynajmniej dobrze. Wisła w ostatnich latach zbierała szereg pochwał za to jak wygląda jej płyta. Ten mecz pokazał, że nie były to pochwały na wyrost.

MOŻE Z ŁKS-em BĘDZIE ŁATWIEJ?
Tak jak wspomnieliśmy, Wisłę czeka wkrótce wyjazd do Łodzi na zaległy mecz z ŁKS-em. Krakowianie rozegrają to spotkanie we wtorek. Czy paradoksalnie może być im w takim meczu łatwiej? Zobaczymy, choć na pewno trzeba spodziewać się innego obrazu meczu. Nie sądzimy, żeby łodzianie postawili na tak głęboką obronę jak to ostatnio uczyniły w meczach z Wisłą Kotwica Kołobrzeg i Warta Poznań. To jednak ŁKS będzie faworytem tej konfrontacji, bo w przeciwieństwie do Wisły po trudnym początku sezonu, zaczął regularnie, mecz za meczem wygrywać. Po czterech kiepskich pierwszych kolejkach, w których ŁKS wywalczył raptem jeden punkt, ostatnie cztery mecze to same wygrane łodzian, a w trzech ostatnich spotkaniach nie stracili nawet bramki. Dlatego choć mecz będzie miał zapewne inny obraz niż wspomniane dwa ostatnie, nie zakładaliśmy się, że dla Wisły będzie on rzeczywiście łatwiejszy.