
DUBLERZY DALI RADĘ, CZYLI WAŻNA SZEROKOŚĆ KADRY
Wisła Kraków została zmuszona kartkami i kontuzją do wymiany trzech obrońców z czterech w porównaniu do wcześniejszego meczu. I trzeba powiedzieć sobie szczerze, że dublerzy dali radę! Dobrze, a momentami bardzo dobrze spisywała się para stoperów Wiktor Biedrzycki, Mariusz Kutwa. Na tego ostatnio spadało mnóstwo krytyki, a jednak udowodnił, że może grać dobrze, skutecznie. Ten drugi w hierarchii stoperów wydaje się na dzisiaj być dopiero czwartym wyborem, a jednak ten mecz pokazał, że dobrze zrobił nie idąc na łatwiznę, czytaj przyjmując letnią ofertę z Polonii Bytom, gdzie mógłby liczyć na więcej minut. Efekt jest taki, że dzisiaj już wszyscy wiemy, że Kutwa może być spokojnie alternatywą do gry w środku obrony w Wiśle Kraków. Wiemy, że prócz atutów defensywnych potrafi bardzo dojrzale wyprowadzać piłkę od bramki. A może inaczej, bo kto oglądał tego chłopaka np. w rezerwach, to wiedział, że to potrafi. Teraz udowodnił natomiast, że może to robić również w pierwszej drużynie. No i występem w Płocku zebrał odpowiednią liczbę minut, żeby uruchomić klauzulę w swoim kontrakcie. Od niedzieli obowiązuje on do 30 czerwca 2027 roku.

DOCHODZĄ KOLEJNE ABSENCJE
Niestety dla Wisły Kraków, mecz w Płocku przyniósł też złe wiadomości. Na pewno w kolejnym spotkaniu nie będzie do dyspozycji Bartosz Jaroch, bo zobaczył czwartą żółtą kartkę w tym sezonie. I z tym to akurat Mariusz Jop musi zacząć coś robić, bardziej na twardo wymagać pewnych zasad. Bo Wisła Kraków w ten sposób łapie za dużo kartek. Nie wynikających z walki, ale z jakichś totalnie niepotrzebnych przepychanek, pyskówek. We wtorek pauzę w Płocku załatwił sobie w ten sposób Alan Uryga, a teraz Jaroch. To są zbyt doświadczeni gracze, żeby mając świadomość, że mają na koncie po trzy żółte kartki, w tak bezsensowny sposób łapać kolejną. W Wiśle jednak bardziej martwić muszą się kontuzją Marca Carbo, bo to piłkarz niezwykle istotny dla drugiej linii. Szczególnie w jej defensywnym aspekcie. Bo jeśli uraz Hiszpana okaże się na tyle poważny, że nie będzie mógł zagrać w kolejnym meczu, to w środku pola zrobi się wyrwa. Oczywiście jest James Igbekeme i Olivier Sukiennicki. Mogą grać obaj, ale obaj mają więcej atutów w grze do przodu, a mniej w defensywie. A to jednak w tym sektorze boiska musi być zbilansowane, żeby myśleć o wygranych.

ANGEL RODADO ZNÓW STRZELA I JUŻ JEST LIDEREM
Angel Rodado wrócił do dobrej dyspozycji strzeleckiej i w Płocku zdobył dwie bramki. Wystarczyło, żeby samodzielnie wskoczył na fotel lidera klasyfikacji strzelców I ligi i to w sytuacji, w której Wisła Kraków ma o dwa mecze rozegrane mniej niż większość stawki. Hiszpan wrócił do dobrej dyspozycji po krótkim i małym kryzysie, spowodowanym m.in. problemami zdrowotnymi. W Płocku do siatki trafił dwa razy, a przecież obił też poprzeczkę i słupek.

ŁUKASZ ZWOLIŃSKI DORZUCA KOLEJNE LICZBY
Tym razem Łukasz Zwoliński gola nie strzelił, ale jednocześnie udowodnił, że wciąż pozostaje w dobrej dyspozycji. Bo jednak do swoich liczb dorzucił dwie kolejne za asysty przy golu numer jeden i trzy. A skoro był konkret, to znaczy, że napastnik Wisły Kraków zrobił swoje.