Już po raz trzeci z rzędu finał cyklu koszykarskich imprez Marcina Gortata odbył się w Krakowie. Impreza ma być wielką promocją koszykówki. W tym roku w ekipie Gortata, prócz Farny i Radwańskiej, pojawili się m. in. aktor Maciej Musiał, muzycy Radzimir Dębski i Wojciech Łozowski czy były hokeista Mariusz Czerkawski. Nie zabrakło też weteranów tej imprezy, siatkarzy Mariusza Wlazłego i Piotra Gruszki. Zmierzyli się oni – jak w poprzednich edycjach - z ekipą Wojska Polskiego. Tym razem górą było Wojsko – Gortat z przyjaciółmi poległ 62:71.
Gortat dziękował wszystkim, którzy przybyli do Tauron Areny mimo mocnej konkurencji ze strony piłkarskiego Euro. Ledwo mówił, bo wielogodzinne przemowy do dzieciaków na campach sfatygowały mu gardło. - Przepraszam za mój głos, ale Kraków może pokonać człowieka – żartował.
Ewa Farna przyznała, że dla niej koszykarski parkiet to raczej obcy teren. Kiedy jednak w końcu zdobyła punkty spod kosza, cieszyła się jak mała dziewczynka. Tymczasem pod drugim koszem łatwo Czerkawskiego oszukiwała popisowymi manewrami Agnieszka Szott-Hejmej. Zawodniczka Wisły Can-Pack tym razem wsparła swoimi umiejętnościami ekipę Wojska Polskiego i ostatecznie została MVP spotkania. U jej boku walczył też zawodnik Washington Wizards Garrett Temple.
W przerwie spotkania, jak co roku, odbył się konkurs skill challenge, w którym usiany koszykarskimi przeszkodami tor musieli pokonać najlepsi uczestnicy tegorocznych campów z całej Polski. Później to samo wyzwanie postanowił podjąć sam Marcin Gortat, a po chwili jego śladem podążył kolega z Wizards, Garrett Temple. Amerykaninowi poszło nienajgorzej, bo z Gortatem wygrał, choć dwa osobiste spudłował. Prawdziwemu zwycięzcy skill challenge Gortat wręczył w nagrodę bilet do USA. – To wielki talent, zapamiętajcie tę twarz – chwalił młodego koszykarza gracz Wizards. Ostatecznie jednak do Stanów poleci cała dziewiątka finalistów skill challenge.
Na koniec Ula Radwańska wręczyła Gortatowi rakietę i wspólnie z bekhendu i forhendu wysłali w trybuny piłki z podpisami. – Widać u mnie koszykarskie braki, ale udało mi się w końcu trafić do kosza, więc jestem zadowolona – śmiała się tenisistka. – Cała ta impreza to świetna sprawa. Podziwiam Marcina za jego projekty i to, jak trenuje swoich następców.