Pan Bogusław, rolnik i mieszkaniec Kąpiołek, wsi w gminie Wolbrom, bardzo się zdziwił, kiedy wyjął ze skrzynki list wzywający do zapłaty 246 złotych za wniosek, dzięki któremu będzie mógł otrzymać dopłaty. Tym bardziej że nie pierwszy raz stara się o te pieniądze i nigdy żadnych opłat nie ponosił.
W ulotce wyczytał, że jest to "najkrótsza droga do otrzymania dotacji bezpośredniej". Że korzystając z tej propozycji, rolnik zapewni sobie "spokój, relaks i beztroski sen". Mimo że pismo wyglądało jak wysłane z Agencji, postanowił jednak wyjaśnić sprawę w Urzędzie Miasta i Gminy w Wolbromiu.
- Dokument od razu wzbudził podejrzenia urzędników. Ostrzegamy, żeby nie płacić pieniędzy, gdy dostanie się podobne wezwanie - apeluje Ewa Barczyk z wolbromskiego urzędu.
Jak się okazuje, nie jest to pierwszy przypadek próby wyłudzenia pieniędzy. Od piątku do ARiMR w Krakowie i oddziałach w całej Małopolsce zgłaszają się rolnicy, którzy dostali podobne pisma. Jest już kilkadziesiąt zgłoszeń.
- Od 2004 roku realizujemy dopłaty i nigdy nie było żadnych opłat za wnioski - wyjaśnia Włodzimierz Okrajek, dyrektor małopolskiego oddziału ARiMR.- Apelujemy do rolników, żeby nie płacili żadnych pieniędzy i zgłaszali się z tymi pismami do nas - dodaje.
Próbę oszustwa można też zgłaszać w najbliższym komisariacie policji.
Firma ze stolicy
Logo i nazwa, którymi posługuje się oszust, są łudząco podobne do oficjalnego logo Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR). Pismo jest opatrzone zielonym logo z napisem ARMiR (przestawiona literka i). Do dokumentu dołączony jest również wypełniony blankiet wpłat na kwotę 246 złotych. Na nim widnieje adres firmy: al. Solidarności 115/2, 00-140 Warszawa. To wszystko! Nie ma kontaktowego numeru telefonu. Pismo nie jest też podpisane, mimo że autor zachęca rolników do kontaktu:
"Nasz personalny doradca jest zawsze do dyspozycji".
Word Press Foto 2012 - Najlepsze zdjęcie prasowe 2012 r. [GALERIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+