W trzech szkołach gminy Wolbrom odwołanio wczoraj lekcje, w kolejnych dwóch zajęcia skrócono. Było za zimno, by dzieci mogły przebywać w salach. W ten sposób uczniowie z Wolbromia jako pierwsi w Polsce doczekali się ferii zimowych!
Awarie sieci energetycznej w gminie Wolbrom zaczęły się już w sobotę. Brak prądu sparaliżował pracę szkół, bo energetycy jeszcze do wczoraj nie potrafili uporać się z usterkami.
- W tej chwili jest u nas 13 stopni ciepła. To za mało. Dzieci by po prostu zmarzły - mówi Robert Kozłowski, dyrektor szkoły w Gołaczewach.
Budynek co prawda ogrzewany jest gazem, ale by kocioł zadziałał, potrzebny jest prąd. Decyzja mogła być tylko jedna - lekcji nie będzie.
Dzieci dowożone autobusem szkolnym o tym, że dziś mają wolne, dowiadywały się od kierowcy. Wszyscy zostali odesłani z przystanków do domów.
- Hurra, nie musimy iść do szkoły! - cieszą się Gabrysia Kańczuga, drugoklasistka, jej o rok starszy brat Dominik i Szymek Piputa, z I klasy gimnazjum. Od razu skorzystali z daru losu i pobiegli na sanki. Mina jednak im rzednie, gdy dowiadują się, że odwołane zajęcia trzeba będzie odrobić.
Dyrektor zespołu szkół z Gołaczew planuje to zrobić w najbliższą sobotę.
Nie jest to jednak pewne.Jeżeli prądu nie uda się przywrócić, zajęcia znów dziś zostaną odwołane. Wtedy już w tym semestrze szkoła nie zdąży odrobić straconych lekcji.
Władze gminy zdecydowały się skrócić lub odwołać zajęcia w pięciu placówkach, do których uczęszcza 544 uczniów.
Skrócone lekcje odbywały się w zespole szkół w Zarzeczu i SP w Kąpielach Wielkich. Zajęcia całkowicie zostały odwołane w podstawówkach w Gołaczewach i w Łobzowie.
Z kolei w szkole podstawowej w Porębie Dzierżnej młodsze dzieci zostały wysłane do domu, a starsze wraz z opiekunami wybrały się do kina.
- Tam gdzie było to możliwe, szkoły wróciły do starego systemu grzewczego. Po prostu napalono w piecach - mówi Ewa Barczyk z Urzędu Gminy Wolbrom.
Dyrekcja szkoły w Gołacze-wach zastanawia się nad kupnem agregatu do wytwarzania prądu.
- Podobne jak ta awarie zdarzają się u nas kilka razy w sezonie. Nie możemy ryzykować i ciągle odwoływać zajęć - wyjaśnia dyrektor Kozłowski.
Szkoła w Gołaczewach była też wczoraj odcięta od wszelkich wiadomości. Nie działały telefony stacjonarne. Janusz Kańczuga, tata Gabrysi i Dominika, nie miał wczoraj problemu z zapewnieniem swoim dzieciom opieki. Prądu nie było też w miejscu jego pracy, więc pracownicy poszli do domów.
Termin odrabiania zajęć dla szkół zostanie ustalony po naprawieniu awarii.