Pana ostatnie starty w Pucharze Świata - najpierw w Chinach, a teraz we Francji - będę się dobrze kojarzyć, bo zarówno w Haiyang jak i Chamonix zajął Pan drugie lokaty.
Zgadza się, a to dla mnie pierwsze miejsca na pudle wśród seniorów w Pucharze Świata. Do tego w Chinach pobiłem rekord Polski, a we Francji miałem lepszy wynik niż rekord świata. Niestety, rezultat nie zostanie uznany, bo ściana w Chamonix nie ma odpowiedniej homologacji. Trudno, ale na pewno ostatnie rezultaty podbudowały mnie. Liczę na kolejne sukcesy.
Jak na 21-latka, który przecież dopiero zdobywa doświadczenie, wykazuje się Pan dużą pewnością siebie.
Pomagają mi w tym okoliczności - w tym roku moim głównym sponsorem została Grupa Azoty, a to zapewnia mi finansowy spokój i pozwala skupić się tylko na treningach. Teraz zajęcia są bardziej profesjonalnie, a w przeszłości musiałem je godzić z szukaniem sponsorów, których sam musiałem namawiać do współpracy.
Jest Pan nie tylko wschodzącą nadzieją polskiej wspinaczki, ale też studentem.
Studiuję informatykę w Państwowej Wyższe Szkole Zawodowej w Tarnowie, ale czy zaliczę obecny rok, to już inna sprawa. Wybrałem taki kierunek, bo myślałem, że będzie mi łatwiej godzić naukę ze sportem, ale idzie mi z tym ciężko. Matematyka - czy przedmioty ścisłe - to dla mnie trudne wyzwanie, dlatego też planuję przeniesienie się na wychowanie fizyczne.
Wraz z rozpoczęciem studiów udało się… podrosnąć? Pytam, bo w jednym z wywiadów sprzed kilku lat mówił Pan, że to może być przeszkoda w dalszym rozwoju i odnoszeniu sukcesów.
Zadanie trochę udało się wykonać, bo od tego momentu urosłem o dwa centymetry. Wzrost to jednak nie główny problem. Najważniejsza jest ciężka praca.
Jaki był początek Pana przygody ze wspinaczką?
Wszystko zaczęło się w piątej klasie szkoły podstawowej. Z ciekawości wybrałem się na organizowane podczas wakacji zajęcia. Potem zacząłem przychodzić na treningi i tak już zostało do dziś.
Wspinaczka to niszowy sport, ale zawody odbywają się na całym świecie. Które z odwiedzanych miejsc najbardziej utkwiło w pamięci?
Dla mnie numerem jeden zawsze będzie włoskie Val di Daone, gdzie na wysokości dwóch tysięcy metrów znajduje się zapora, na której odbywają się zawody. W ubiegłym roku, w tym przepięknym miejscu, wygrałem niezwykle prestiżowy Speed Rock. To było moje pierwsze zwycięstwo wśród seniorów, więc zawsze będę o tym pamiętać.
WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CO TY WIESZ O ZASADACH GRY W PIŁKĘ NOŻNĄ?"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!