Wniosek uzyskał pozytywną opinię Zespołu ds. Nazewnictwa Komisji Kultury i Ochrony Zabytków Rady Miasta Krakowa, Rady i Zarządu Dzielnicy XVIII Nowa Huta. Proponowany patron posiada też pozytywną opinię Instytutu Pamięci Narodowej, według którego nadanie nazwy bezimiennemu skwerowi pozwoli w godny sposób uczcić pamięć Stanisława Dragana.
Pięściarz, trener, przedsiębiorca
Wytrzymałości i hartu ducha zazdrościli mu Jerzy Kulej i Marian Kasprzyk. Krakowianin z wyboru, świetny pięściarz, trener, przedsiębiorca, filantrop.
Na ringu w Meksyku reprezentant Hutnika Nowa Huta wywalczył brązowy medal igrzysk olimpijskich w kat. półciężkiej (81 kg).
- Powiedzenie Staszka brzmiało, że z igrzysk olimpijskich nie wyjeżdża się bez medalu - wspomina ongiś znakomita gimnastyczka sportowa, 78-letnia krakowianka, Barbara Ślizowska, brązowa medalistka IO w Melbourne w 1956 roku. Z Draganem łączyła ją trwająca kilka dekad przyjaźń.
Największym pechem Dragana było boksowanie w schyłkowej erze Zbigniewa Pietrzykowskiego, uważanego wraz z Kulejem za duet najwybitniejszych polskich pięściarzy w historii.
- Zbyszek był fenomenalny, więc dopóki walczył, Stasiu nie mógł przeskoczyć jego poziomu - przyznaje Grudzień.
Wreszcie Dragan wyrósł na lidera w talii trenera Feliksa "Papy" Stamma.
Nieludzka wytrzymałość i wytrwałość
- Do treningów Staszek był harpaganem, pod względem nieludzkiej wytrzymałości i wytrwałości. Drugiego takiego zakapiora nie było w naszej drużynie! Ja i Jurek Kulej zazdrościliśmy mu tej motywacji, a nawet zadawaliśmy mu pytanie: "chłopie, na co ty możesz umrzeć?" - Marian Kasprzyk, kolejny z cudownej generacji polskich pięściarzy, mistrz olimpijski z Tokio, zawiesza głos...
- Wołałem na Staszka "Kołek", bo był w ringu bardzo sztywny i nie miał luzu, ale zaciskał zęby i szedł do przodu. Nie obrażał się. Nie miał nic z bawidamka, w towarzystwie nie grał pierwszych skrzypiec, ale cieszył się poważaniem. Darzyliśmy się męską miłością. Co to znaczy? Tego uczucia się nie okazywało, ale jeden za drugim skoczyłby w ogień - nie ma cienia wątpliwości Kasprzyk, którego życiorys posłużył za gotowy scenariusz do filmu "Bokser" w reż. Juliana Dziedziny z Danielem Olbrychskim w roli głównej.
Koniec kariery
Karierę kończył w wieku zaledwie 32 lat. Tłumaczył, że nie chce rozmieniać się na drobne. Na kilka miesięcy wyjechał do pracy w Belgii, a po powrocie obronił pracę magisterską na krakowskiej AWF.
Z sukcesami pracował w zawodzie trenera, a w 1990 roku założył wraz z żoną zakład krawiecki w Nowej Hucie.
- Jak na owe czasy była to solidna firma, a wszystkie ubrania sygnowano naszywką z marką "Dragan".
Staszek nigdy nie chwalił się zaangażowaniem w działalność charytatywną. Dopiero będąc na miejscu ujrzałam ściany obwieszone dyplomami z podziękowaniami od domów dziecka i różnych instytucji za przekazywanie ubrań i wsparcie finansowe - wzrusza się prof. Halina Zdebska, przewodnicząca Klubu Fair Play Polskiego Komitetu Olimpijskiego, związana z krakowską AWF.
Wyprostowany, zero brzucha
Od 2000 roku Dragan zaczął kierować Małopolskim Związkiem Bokserskim i został mianowany wiceprezesem Małopolskiej Rady Olimpijskiej. - W środowisku olimpijczyków Staszek był nieformalnym liderem. Do tej pory przed oczami mam obraz dużego, przystojnego dżentelmena. Wyprostowany, zero brzucha - charakteryzuje przyjaciela profesor Zdebska.
Śmierć znalazła Dragana w kwietniu 2007 roku koło domu letniskowego w Kasince Małej. W trakcie przycinania gałęzi drzew spadł z pięciometrowej skarpy. Nie pomogła sprawność i zahartowany latami treningu organizm, bo upadając uderzył głową w mur.
- Te osoby nie dostaną ślubu kościelnego
- Tak wyglądał Kraków 1000 lat temu! Oto rekonstrukcja
- Tak oszukują nas sklepy spożywcze. TOP 10 nieczystych zagrań!
- Horoskop miesięczny na grudzień 2022 dla wszystkich znaków zodiaku
- Otwarto nowy prywatny akademik w Krakowie. Prawdziwy wypas dla studentów z kasą
- Budowa S7 na północy Małopolski. "Ekspresówka" widziana z góry robi wrażenie
Wyższy podatek od nieruchomości od 2023 roku
