Czytaj także:
Mieszkańcom Nowego Sącza nie było spieszno do urn. W lokalu Obwodowej Komisji Wyborczej nr 6 przy ul. Rybackiej do godz. 10 zjawiło się zaledwie 47 osób. Frekwencja podskoczyła dopiero po nabożeństwach w bazylice św. Małgorzaty i kościele jezuitów.
Księża w kościele św. Kazimierza, podobnie jak w innych sądeckich świątyniach, nawoływali zwykle do spełnienia patriotycznego obowiązku. Nie wskazywali jednak, kogo poprzeć. Wierni niespecjalnie przejęli się tymi apelami, ponieważ do godz. 14 frekwencja w Nowym Sączu nie przekroczyła 30 proc. Nieco lepiej było pod tym względem w sąsiednich gminach.
Sądecki rekord padł o tej porze w gminie i mieście Grybów - mateczniku senatora Stanisława Koguta z PiS, gdzie zagłosowało ponad 37 proc. uprawnionych. Na przeciwnym biegunie była gm. Łabowa z frekwencją 24,19 proc. (o godz. 14).
W Starym Sączu, w domu św. Kingi przy klasztorze Sióstr Klarysek, pierwszy wyborca zawitał kilka minut po godz. 7. Zakonnice głosowały po mszy świętej. Jak przystało na zgromadzenie klauzurowe, nie opuściły klasztornych murów. Oddały głosy do urny podstawionej pod okno.
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!