Do godz. 19 w sobotę trwała pilna narada w siedzibie PiS przy Nowogrodzkiej. Ważyły się losy nie tylko wyborów, ale całej Zjednoczonej Prawicy.
Z naszych informacji wynika, że to lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro chciał, aby wybory odbyły się 23 maja. W piątek miał spotkać się w tej sprawie z prezydentem Andrzejem Dudą. Ziobrze towarzyszył były prezes TVP Jacek Kurski. Ziobro i Kurski przekonywali prezydenta, że wybory powinny odbyć się w maju, ponieważ do czerwcowych lub lipcowych wyborów może jeszcze wiele się zmienić.
Ostatecznie na majowy wariant wyborów nie zgodził się prezes PiS Jarosław Kaczyński i tym samym nie złamał umowy z Jarosławem Gowinem.
Wyborom w maju stanowczo sprzeciwiał się Jarosław Gowin, który podpisał w środę z Jarosławem Kaczyńskim porozumienie w tej sprawie.
Dlaczego zatem Ziobrze zależało na wyborach w maju? Jak słyszymy, chodzi przede wszystkim o rozbicie Zjednoczonej Prawicy i wypchnięcie z niej Porozumienia Jarosława Gowina. Ziobro oczywiście nie chce przyspieszonych wyborów parlamentarnych, dlatego musiałby przeciągnąć na swoją stronę kilku posłów.
Politycy Solidarnej Polski w rozmowie z "Polską Times" stanowczo zaprzeczają tym doniesieniom i podkreślają, że od dwóch dni toczy się spór (bez ich udziału) nie o termin wyborów, a o... wydrukowane już pakiety wyborcze, z którymi ani premier Mateusz Morawiecki ani minister aktywów państwowych Jacek Sasin nie wiedzą, co zrobić, a ktoś będzie musiał wziąć - przynajmniej polityczną - odpowiedzialność za decyzję o druku. Nie wiadomo, czy będzie je można wykorzystać w wyborach za kilka miesięcy. Opozycja domaga się dymisji Sasina.
Politycy PiS przyznają, że sytuacja była w sobotę niezwykle poważna i dynamiczna.
"Sytuacja w obozie władzy pozostanie napięta" - mówi nasz informator.
Niektórzy dziennikarze informowali, że premier Mateusz Morawiecki chciał dziś zrezygnować z funkcji premiera. Jak ustaliliśmy nic takiego nie miało miejsca.
Plan PiS zakłada, że wybory odbędą się na przełomie czerwca i lipca - mowa jest o 28 czerwca.
Sam Andrzej Duda jest gotowy startować zarówno w maju jak i za kilka miesięcy - nie zależy mu na konkretnym terminie - słyszymy.
O scenariuszu mówiącym o wyborach 23 maja pisaliśmy TUTAJ.
