Od początku dochodzenia śledczy próbują ustalić, kto pomagał rosyjskim agentom w przeprowadzeniu akcji. Według czeskiego radia publicznego i tygodnika "Respekt", działania prokuratury skupiają się obecnie na pracowniku firmy, która wynajmowała magazyn amunicji - byłym rosyjskim wojskowym Mikołaju Szaposznikowowi i jego żonie Elenie.
Kilka dni przed eksplozją małżeństwo miało spotkać się w Lizbonie z Aleksandrem Awerjanowem, dowódcą specjalnej jednostki GRU.
"Awerjanow był z nimi w bliższym kontakcie, niż dotąd sądzono" - pisze "Respekt".
Powołuje się między innymi na rozmowę z córką pary. Małżeństwo miało też wymieniać z Awerjanowem e-maile z informacjami o handlu bronią.
Jak podają media, śledczy gromadzą dowody i mogą wkrótce przedstawić podejrzanym zarzut szpiegostwa. Według dotychczasowych ustaleń, składowana we Vrbieticach broń miała trafić na Ukrainę, która walczyła wówczas z prorosyjskimi separatystami w Donbasie.
Źródło: Polskie Radio 24
