Zdaniem Viktorii Čmilyte-Nielsen, szefowej litewskiego parlamentu, oczywiste jest, że wyciek gazu jest dywersją i wynikiem jakiejś akcji. Jej zdaniem incydent ten pokazuje, że infrastruktura energetyczna związana z paliwami kopalnymi nie jest bezpieczna.
- Można to interpretować jako ostrzeżenie, gdyż zbiegło się to z wizytą premier Danii w Polsce, gdzie otwarto połączenie gazowe Baltic Pipe - powiedziała w środę przewodnicząca litewskiego Sejmu w rozgłośni Żiniu Radijas.
"Wkraczamy w nową fazę wojny hybrydowej"
Do sprawy odniósł się również szef łotewskiej dyplomacji Edgars Rinkeviczs. Jak napisał na Twitterze, sabotaż gazociągów Nord Stream należy zaliczyć do najpoważniejszych incydentów związanych z bezpieczeństwem i ochroną środowiska na Morzu Bałtyckim.
"Wygląda na to, że wkraczamy w nową fazę wojny hybrydowej" - zwrócił uwagę minister.
Jak na wyciek gazu z Nord Stream zareagowała Estonia?
Szef MSZ Estonii Urmas Reinsalu napisał z kolei w mediach społecznościowych, że wycieki gazu budzą poważne obawy i należy dowiedzieć się, co jest ich przyczyną. W tej sprawie - jego zdaniem - współpraca na poziomie Unii Europejskiej i NATO ma kluczowe znaczenie.
W poniedziałek wyciek gazu z rurociągów Nord Stream na Morzu Bałtyckim rozpoznał myśliwiec F-16 duńskich sił powietrznych. Do wycieków doszło w jednym miejscu w gazociągu Nord Stream 2 na południowy wschód od Bornholmu oraz w dwóch miejscach w gazociągu Nord Stream 1 na północny wschód od Bornholmu.
Źródło: Polskie Radio 24
dś
