Jak czytamy w Onecie w niedzielę sieć obiegły zdjęcia, na których widać, jak księża i młodzi ministranci wrzucają książki (ale też np. figurki kojarzone z innymi religiami) do dużego kosza. Później duchowni wynoszą wszystko przed kościół. Następnie - co pokazują kolejne ujęcia - na stosie płoną książki. Spalone rzeczy leżą w małym kamiennym kręgu, a wokół niego modlą się młodzi ministranci, którym towarzyszą uśmiechnięci księża.
W oświadczeniu, przesłanym w poniedziałek portalowi Onet prezes i założyciel wydawnictwa Media Rodzina - którego nakładem na polski rynek trafiły książki o Harrym Potterze - Robert D. Gamble przypomniał, że wiele lat temu, podczas konferencji prasowej J. K. Rowling usłyszała pytanie "Czy wierzysz w magię?". Odpowiedziała: "Nie wierzę w magię. Wierzę w siłę wyobraźni".
- Książki te - przekonuje Gamble - nie są zaproszeniem, by brać magię na poważnie. Są czystą fantazją. Dają natomiast swoim czytelnikom ważną lekcję: Harry nie zwycięża dlatego, że jego magia jest potężniejsza. Odnosi sukces, ponieważ jest gotów wybrać to, co dobre. A nie to, co łatwe - przypomina szef wydawnictwa Media Rodzina.
Jego oświadczenie dotyczy akcji spalenia książek m.in. o przygodach Harry'ego Pottera, w gdańskiej parafii NMP Matki Kościoła i św. Katarzyny Szwedzkiej. Do sprawy odniosło się także Wydawnictwo Dolnośląskie, wydawcy sagi "Zmierzch" autorstwa Stephenie Meyer, której egzemplarze również znalazły się na stosie obok m.in. podręcznika do Feng Shui, afrykańskiej maski i parasolkę z wizerunkiem "Hello Kitty". "Głęboko wierzymy, że w XXI wieku nie ma miejsca na stosy" - podkreślono w facebookowym wpisie.
Jeden z duchownych, który brał udział we wczorajszej akcji palenia książek na w telefonicznej rozmowie z Onetem powiedział: - Bez Bożego Ducha trudno to pojąć. Człowiek Bożego Ducha widzi, że to szkodzi, że przeszkadza w życiu z Bogiem. I ludzie dojrzeli, by to odrzucić. Zdaniem duchownego taka literatura jak "Harry Potter" jest sprzeczna z bożym słowem i należy ją odrzucić.
Źródło: Onet
