Wypadanie włosów jako efekt koronawirusa. Czy łysienie może być jednym z objawów COVID-19?

Łysienie jako konsekwencja zakażenia koronawirusem

Epidemia koronawirusa zasiała spustoszenie w wielu sferach życia. Jej negatywne konsekwencje są zauważalne w gospodarce, turystyce, liczbie zatrudnionych osób, a przede wszystkim - zdrowiu. Do najczęstszych objawów koronawirusa należą gorączka, suchy kaszel, zmęczenie, ból mięśni, ból gardła czy utrata smaku i węchu. Eksperci z Instytutu Trychologii wskazują, że jednym z efektów zakażenia koronawirusem może być także nadmierne wypadanie włosów i łysienie.

Zauważono, że ostatnimi czasy coraz częściej do specjalistów zgłaszają się osoby borykające się z wypadaniem włosów, które mają za sobą zakażenie koronawirusem. Jest to konsekwencja osłabienia organizmu po przebytej chorobie, która atakuje właściwie cały organizm. Wypadanie włosów zwykle pojawia się po 2-3 miesiącach od wyzdrowienia. Portal The Sun sygnalizuje, że nawet 1 na 4 ozdrowieńców może zmagać się z łysieniem. Jak informuje Instytut Trychologii, jest to łysienie odwracalne, jednakże trzeba się nad nim pochylić i zadbać o odpowiednie leczenie.

"Aby podjąć skuteczną walkę o zachowanie włosów na głowie, nie można ignorować sygnałów w postaci nadmiernego wypadania włosów. Czekając zbyt długo ze zwróceniem się po specjalistyczną pomoc, możemy narazić się na trwałą utratę włosów. Niezwykle ważne jest zasięgnięcie konsultacji specjalisty, kiedy pojawią się pierwsze oznaki nieprawidłowości."

- mówi trycholog Anna Mackojć.

Stres wywołany pandemią koronawirusa i jego skutki

Wypadanie włosów może stać się także zmorą dla osób, które nie zachorowały, ale bardzo źle zniosły najcięższy okres epidemii pod względem psychicznym. Ze względu na długotrwałą kwarantannę czy masowe zwolnienia, mogły być narażone na poważny stres. A ten, jak wiadomo, również może wpłynąć negatywnie na nasz organizm, w tym kondycję skóry i włosów. Raport z badania "Zdrowie psychiczne w czasie pandemii COVID-19" kierowanego przez dr hab. Małgorzatę Dragan z Uniwersytetu Warszawskiego pokazał, że u 75 procenta badanych stwierdzono objawy stresu pourazowego, a ponad połowa zgłosiła objawy załamania funkcjonowania. Naukowcy w Uniwersytetu w Harvardzie łączą także stres z przedwczesnym siwieniem włosów.

"Silny i przewlekły stres może spowodować przedwczesne przejście włosów w fazę spoczynku, przyczyniać się do zapalenia mieszków włosowych i osłabienia struktury włosa. U niektórych osób może wystąpić łysienie spowodowane stresem, przybierające różne formy. Mogą to być ogniska całkowitego wyłysienia, podobne jak w przypadku łysienia plackowatego, jak również równomierne, ale mocno zauważalne zmniejszenie się gęstości całej fryzury, jak w przypadku łysienia telogenowego. Naukowcom udało się także ustalić, iż ostry stres upośledza funkcjonowanie komórek macierzystych odpowiedzialnych za produkcję pigmentu w mieszkach włosowych. To powoduje, że zapas pigmentu wyczerpuje się na zawsze, w efekcie włosy stają się siwe."

- tłumaczy Anna Mackojć.

Jeśli borykasz się z wypadaniem włosów, niezależnie od jego przyczyny, zgłoś się do specjalisty, który dobierze odpowiedni rodzaj leczenia.