Dziennikarze "Gazety Krakowskiej" postanowili sprawdzić sytuację w kilku miejscowościach, o których informowali nas kierowcy, ale problem dotyczy właściwie wszystkich wsi.
- Wiele razy zatrzymywałem się na skrzyżowaniu i wychodziłem z auta, żeby nogami ugnieść trawę na poboczu, bo nie dało się wyjechać - mówi Robert Matyja z Oświęcimia, który podróżuje dużo po powiecie oświęcimskim. Rekordowo wysokie zarośla można spotkać przy drogach w Dworach Drugich, Grojcu, Włosienicy, Porębie i Polance Wielkiej.
- Mamy wykoszone place zabaw oraz tereny przy szkołach i na działkach należących do gminy, a od wczoraj obkaszamy pobocza dróg we wszystkich wsiach - mówi Katarzyna Mróz z Urzędu Gminy Oświęcim. - Prace będą powtarzane w zależności od tego, jak szybko trawa znów zarośnie przydrożne rowy - tłumaczy.
Mieszkańcy wielu wiosek w naszym regionie nie czekają i na własną rękę koszą pobocza.
- Musiałem sam wykosić trawę wokół skrzyżowania, bo bałem się, że dojdzie tu do tragedii - mówi Stanisław Kowalczyk z Włosienicy (gm. Oświęcim). - Ciężarówki suną tędy z dużą prędkością, a kierowcy osobówek, które wyjeżdżają ze wsi i próbują włączyć się do ruchu, musieli wychylać się do połowy jezdni, żeby zobaczyć cokolwiek. W ubiegłym tygodniu były dwie stłuczki - dodaje.
Nie tylko pobocza gminnych dróg są w takim stanie. Podobnie jest wzdłuż tras wojewódzkich, krajowych i powiatowych
- Mieliśmy problem z przetargami, bo po wyłonieniu wykonawcy prac, w tym koszenia terenów przy drogach w Małopolsce zachodniej, jedna z firm złożyła odwołanie i cała procedura musiała ruszyć na nowo - mówi Roman Leśniak z Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie. - Od wczoraj ekipy są już w terenie i obkaszają tereny w powiatach: oświęcimskim, olkuskim, wadowickim i chrzanowskim - wyjaśnia.
Starostwo Powiatowe w Oświęcimiu koszenie rozpoczęło dwa dni temu. Pierwsza "tura" zakończy się w połowie czerwca.
- Prace obejmują ok. 187 km dróg - mówi Nikolina Lekowska, rzecznik oświęcimskiego starostwa. - Koszt koszenia w tym roku wyniesie ponad 114 tys. zł - dodaje.
Za niewykoszenie działek czy pasów zieleni przy drogach straż miejska nie może nałożyć mandatu. Policja zwraca jednak uwagę, że takie zarośnięte chwastami skrzyżowania stwarzają zagrożenie dla ruchu.
- Każdy przypadek analizowany jest indywidualnie, ale kiedy dojdzie do wypadku ewidentnie przez ograniczenie widoczności z powodu wysokiej trawy, właściciel terenu może dostać mandat - mówi Małgorzata Jurecka, rzecznik oświęcimskiej policji.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+