"Z dni grozy w Gorlicach", czyli wspomnienia z pamiętnika burmistrza w sutannie. Zapiski księdza Bronisława Świeykowskiego z czasów I wojny
,,Wtem granat uderzył tuż obok bramy dworskiej, materace, którymi były zasłonięte okna w mym domu, wyleciały na ulicę, resztki szyb rozsypały się po pokoju, więc nie czekając zabrałem płaszcz na siebie i wyszedłem do drugiego pokoju... Jeszcze nie zamknąłem drzwi za sobą, i właśnie Koka przerażonego chciałem napędzić do klatki, gdy cztery pociski wpadły w pokój, w którym byłem przed chwilą. Z całego tego pokoju utrzymało się tylko półtora ściany, część podłogi, na której dziwnym trafem ostała się szafa biblioteczna, a ja oszołomiony hukiem i wydobywającymi się gazami z pękniętych granatów upadłem na podłogę przywalony wyrwanymi drzwiami i opadłym sufitem... Jak długo trwało to odurzenie, zdać sobie nie mogłem sprawy, w każdym razie mogło upłynąć z 10 minut, gdy usłyszałem najpierw przeraźliwy wrzask Koka w korytarzu i krzyk mego służącego przy schodach. Ujrzawszy bowiem - po wyjściu z piwnicy - rozburzone w części schody, powywalane wszędzie drzwi, byli pewni, że ja już należę do tych, którzy wieczność osiągnęli”.