https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z krakowskiego Centrum Obsługi Ruchu Turystycznego znikają kupcy

Piotr Rąpalski
CORT to same paradoksy. Nie może mieć szyldu, ale parasol z reklamą przed nim już nie przeszkadza obrońcom zabytków. DO CORT prowadzą szerokie schody, ale i tak ludzie omijają je pędząc po dachu budynku
CORT to same paradoksy. Nie może mieć szyldu, ale parasol z reklamą przed nim już nie przeszkadza obrońcom zabytków. DO CORT prowadzą szerokie schody, ale i tak ludzie omijają je pędząc po dachu budynku Michał Sikora
W Centrum Obsługi Ruchu Turystycznego pod Wawelem otwarto właśnie posterunek policji. W małym drewnianym pokoiku funkcjonariusz będzie pomagał okradzionym lub pobitym turystom. Ewentualnie wesprą go pracownicy punktu informacyjnego. Pięknie. Ale czy po to wydano z naszych podatków 20 mln zł na ten ukryty w ziemi betonowy bunkier? Uciekają z niego handlarze pamiątek, a kawiarnia świeci pustkami.

Zobacz także: O tym, gdzie w Krakowie można dostać w mordę

To się ma jednak zmienić. Krakowskie Biuro Festiwalowe prowadzi rozmowy z popularną warszawską kawiarnią "Czuły Barbarzyńca". Chce, aby otworzyła swoją filię pod Wawelem. W stolicy znajduje się ona na Powiślu. Podobnie jak CORT w Krakowie.

- To połączenie kawiarni i księgarni. Można pić i czytać. Przychodzi tam mnóstwo ludzi. - podkreśla Filip Dutkowski, krakus pracujący w stolicy. - W Krakowie, mieście kultury, takie miejsce spokojnie by się przyjęło.

Negocjacje są trudne, bo warszawiacy odwiedzają centrum w szczycie sezonu i widzą pustki. Problemem CORT jest przede wszystkim jego architektura. Skryta, stonowana, nijaka. Taka musi być, aby nie gryzła się z zabytkowymi murami i wieżami Wawelu.

Centrum schowane jest pod deptakiem, prowadzą do niego długie schody ze ścianami, które zasłaniają pawilon. Nie ma on żadnego szyldu, tylko naklejki na szybach. Tabliczkę z napisem "posterunek policji" można dostrzec ze schodów chyba tylko za pomocą lornetki. Na nich jednak mało kto staje, bo największe tłumy idą po dachu centrum pod Smoczą Jamę.

CORT nie może rzucać się w oczy. Tak życzyli sobie strażnicy zabytków. Zero reklam, billboardów, tablic. Tylko beżowa linia budynku. A tymczasem tuż przed nim zauważamy niebieskie stoisko z preclami, a nad nim wielki parasol z napisem Coca-Cola. Góruje nad centrum i niczym tatarski namiot oblega Wawel.

- Parasol musi być, bo takie są przepisy sanepidu. Ale kolorem wtapia się w tło - tłumaczy Aleksandra Nalepa, rzeczniczka KBF. - Zezwoliliśmy na stoisko z obwarzankami, bo to przecież krakowski przysmak - dodaje.

Jeśli konserwator zabytków i plastyk miejski zgodzili się na wózek z wypiekami, może w końcu zezwolą, aby nad centrum pojawił się jakiś szyld. - Rozumiem ochronę zabytków, ale trzeba też myśleć praktycznie. Przecież można tutaj zrobić naprawdę piękny, efektowy szyld - uważa Jerzy Woźniakiewicz (PO), radny miejski.

A na razie z daleka nie widać nawet czym jest ten budynek. Oczywiście nikt jeszcze nie pomylił go ze Smoczą Jamą. Czego mogą żałować kupcy, którzy nie mają ruchu w interesie.

- W święto miasta, kiedy bulwary Wisły były pełne ludzi, zarobiłem pięć złotych w cztery godziny. Tragedia - żali się Jacek, sprzedawca pamiątek.

Siedmiu kupców wyprowadziło się już pod Smoka Wawelskiego. Zamiast w przytulnym drewnianym boksie znów muszą handlować ze straganu. A przecież jednym z celów, jakie miał osiągnąć CORT, było pozbycie się kolorowizny z deptaka pod murami zamku. To kupcy, którzy nie zeszli do podziemi, byli zagrożeni utratą zgody na handel, a "wybrańcy" mieli dobrze prosperować.

Teraz to oni muszą szukać miejsca wśród stoisk pod smokiem. A tam kolorowizna bucha po oczach, tak jak smok ogniem.

Wydaje się jednak, że urzędnikom ich wyprowadzka nie przeszkadza. Wolą w CORT bardziej wyszukane towary niż mieli kupcy. Kolorowe, pluszowe smoki, zabawki i plastikowe miecze z Chin mają być zastąpione artystycznymi rękodziełami. - Siedmioma wolnymi stoiskami będzie teraz zarządzać jeden podmiot. Stworzy tam pasaż z ręcznie robionymi krakowskimi pamiątkami - zdradza Aleksandra Nalepa, rzeczniczka KBF. - W centrum będzie się działo coraz więcej - zapewnia.

Na razie wydarzeniem, które miało miejsce w CORT, była tylko wystawa rzeźb prof. Czesława Dźwigaja. Najczęściej urzędnicy robią tam jednak konferencje prasowe dla dziennikarzy.

W sierpniu pojawi się wystawa o Puszczy Białowieskiej. Będą zdjęcia, filmy, warsztaty. Z kolei w listopadzie rajd starych samochodów. - Tutaj powinny być knajpy i restauracje - mówi Jacek Liść, turysta z Olsztyna. - Muzyka, tańce. Przecież murom to nie zaszkodzi. Spokojnie można na placu przed budynkiem urządzać walki rycerskie. Tyle tych bractw - dodaje Andżelika, studentka UJ.

Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!

Głosuj na najlepsze schronisko Małopolski

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Piotrek
Lepiej przyciagac inwestorow i dac im te pieniadze na tworzenie miejsc pracy! Gospodarka glupcze!(cytat)
...
Może zamieścić tam wystawę paru obiektów z Krakowa? Bo nie kumam po co turyści mają mieć reklamowaną Puszczę Białowieska. Wystawa prac Dźwigaja raczej też nie zachęca do przyjścia.
A wysokiej jakości rękodzieło chyba nie będzie płacić czynszu w ogóle, bo na niego nie zarobi.
O
Otto
Wydane 20 mln zł miało zlikwidować obskurne budy z tandetą u stóp Wawelu. A co mamy? Budynek z którego nikt nie korzysta, a cały burdel przeniósł się na wąskie alejki bulwarów. Jak można głosować na Majchrowskiego? Nie rozumiem, przecież to on i jego urzędnicy odpowiadają za 8 lat bałaganu w Krakowie. Tymczasem w autobusie słyszę, jak starsze panie mówią, że Kracik to pewnie wprowadzi przemysł do centrum, a Majchrowski to pewnie nic nie może, a wszystko jest winą jakichś konserwatorów, marszałków itd. Krakowie co pokazali w ostatnich wyborach w większości składają się z jakichś ślepców albo idiotów.
j
jacek
ile jeszcze inwestycji JM stanie się magistracką KLAPĄ na którą wydano MILIONY?

By nie przypomnieć stadionu Wisły, drogi Lema czy tramwaju wodnego.

Ale nic to! Ważne że firmy znajomych królika mają zarobek i interes się kręci.
j
janek
Kolejny bardzo bolesny wypadek to wydanie na to 20 mln zł. Do tego podrzucił ktoś tam zardzewiały odcisk Miłosza. Bezładnie porozrzucane litery i kupa złomu niby wymownie oddaje "twórczość" cześka ale po co ta fatyga ?
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska