- Zdaję sobie sprawę z tego, że to ciężki bieg. Nie są to krótnie etapy. Średnio dziennie wychodzi 1,5 maratonu, w sumie 18 maratonów. Ale czuję, że jestem na niego przygotowany. - powiedział nam przed startem pan Andrzej. - Przygotowywałem się do niego pół roku. Biegnie ze mną lekarz. masażysta, trener, no i cała moja ekipa, która pomaga mi w tym przedsięwzięciu.
Pan Andrzej biegnie m.in. po to, by zarażać aktywnym trybem życie Polaków. - Ja biegam od pięciu lat, zacząłem, by coś robić, by nie mieć tzw. brzuszka. To znakomicie wpływa na zdrowie. Chciałbym to rozpropagować na cały kraj. Jeżeli w każdej miejscowości uda mi się zarazić trzy osoby bieganie, które będą to robiły, to będę z tego powodu bardzo szczęśliwy - wyznaje.
Bieg do Gdyni będzie ponadto propagowaniem zdrowego żywienia, czyli ryb. To zresztą będzie jego jedyne pożywienie w czasie tego biegu.
Na porannym starcie tego najdłuższego bieg w historii Polski, mimo mżawki i 10 stopni powyżej zera, panu Andrzejowi towarzyszą biegacze z Zakopanego z Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół". Z panem Andrzejem pobiegł m.in. naczelnik towarzystwa i radny Zakopanego Leszek Behounek, który również jest maratończykiem. - Ja powiem szczerze zazdroszczę panu Andrzejowi każdego kilometra tej trasy. Nie mogę z nim biec, ale postanowiliśmy odprowadzić go tak ok. 15 kilometrów - zaznacza. Koniec biegu zaplanowano na 10 czerwca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?