Groziło mu, że zostanie kolejnym opuszczonym budynkiem w Gorlicach, a tymczasem złapał drugi oddech. Orzeźwiający tak bardzo, że zaskoczyło to wszystkich. Mowa o Starym Szpitalu, którego gruntowny remont niedawno się zakończył. - Gdybym miał powiedzieć, za czyją sprawą się to udało, to powiedziałbym: Henryka Klimontowicza - mówił ze śmiechem Marian Świerz, dyrektor szpitala. - Jego duch na pewno czuwał cały czas nad nami, bo inaczej to wszystko by się nie udało. Te wszystkie zbiegi okoliczności nie były przypadkowe - śmiał się.
Miał oczywiście na myśli to, że remont zaczął się w 2013 roku, czyli w 150. rocznicę wybuchu powstania styczniowego, którego wspomniany Klimontowicz, założyciel szpitala w Gorlicach, był uczestnikiem. - Stan techniczny był fatalny. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy budynku nie opuścić, gdy pojawiła się nadzieja na pieniądze. Wprawdzie zaczęło się fatalnie, bo tylko od 50-procentowego dofinansowania - mówił z kolei starosta Karol Górski. - Na szczęście potem udało się zdobyć potrzebną różnicę - podkreślał.
Było co robić, bowiem niemal w rozsypce były fundamenty, budowane jeszcze z kamieni. Trzeba było wzmocnić stropy - dach został podniesiony, dzięki czemu szpital zyskał nową powierzchnię. Wiadomo, jak zostanie wykorzystana: - Będziemy tam chcieli stworzyć oddział rehabilitacji geriatrycznej i psychiatrii geriatrycznej z częścią ambulatoryjną - zapowiadał dyrektor Świerz.
To jednak plany na przyszłość, bowiem o ile dach został podniesiony, zyskaliśmy powierzchnię, to na stworzenie tam oddziałów potrzeba około dziesięciu milionów złotych. Dyrekcja planów nie grzebie, nie odkłada. Są już pewne plany co do pozyskania potrzebnej kwoty
Wszystkie prace przy starym szpitalu pochłonęły ponad sześć milionów złotych. To koszty termomodernizacji, wymiany stolarki okiennej i drzwiowej, dymiąca, opalana węglem kotłownia została zastąpiona nową, gazową. Dla zobrazowania rozmachu prac: docieplono około czterech tysięcy metrów kwadratowych ścian, wymieniono ponad dwieście kaloryferów, powierzchnia wymienionych drzwi i okien to ponad sześćset metrów kwadratowych.
Na frontonie budynku widać wielki napis Stary Szpital. Dyrekcja przez chwilę zastanawiała się, czy nie wymyślić czegoś bardziej adekwatnego, ale ostatecznie - najzupełniej słusznie - uznano, że nie ma czego zmieniać - stary pozostanie Stary.
