Próbka "B" Mariusza Wacha: znane są już wyniki
Decyzja Niemieckiej Federacji Bokserskiej (BDB) oznacza, że pięściarz z Wolicy będzie na cenzurowanym do 10 lipca. Dzień później może już stoczyć 29. zawodowy pojedynek.
- W tej sprawie ludzie powielają nieprawdziwe informacje. Wcale nie groziło mi zawieszenie na rok, rzekomo złagodzone na osiem miesięcy. To samo dotyczy grzywny finansowej, która od początku wynosiła 10 tys. euro - wyjaśnia Wach i dodaje: - Cała sytuacja świadczy o tym, że wykryto u mnie śladowe ilości niedozwolonej substancji. Gdyby Niemcy mieli pewność, że świadomie sięgnąłem po doping, byliby wobec mnie bardziej zdecydowani - twierdzi. Niebawem głos w tej sprawie zabiorą federacje amerykańskie.
Poza walką o dobre imię, 33-letniego Wacha znów ciągnie do ringu. Na razie nie w smak jest mu wylot do Stanów Zjednoczonych i treningi w Global Boxing Gym. Zamiast tego były pretendent do tytułu mistrza świata w wadze ciężkiej woli klimat przygotowań w Dzierżoniowie pod okiem kolegi, trenera Piotra Wilczewskiego. - Zajęcia z Piotrkiem bardzo mi odpowiadają, według mnie to najlepszy polski trener młodego pokolenia. Jeśli jednak będę musiał trenować w Ameryce, na pewno rozważę propozycję pracy z doskonałym fachowcem Jamesem Alim Bashirem (były II szkoleniowiec Władimira Kliczki - przyp. AG) - stwierdza "Wiking". Co ciekawe, w sali bokserskiej w Dzierżoniowie ciągle widać braci Kliczków, których podobizny nie zniknęły z... worków treningowych. - Szkoda psuć tak dobrze wykonaną robotę - śmieje się polski olbrzym.
Wach obrał metodę stawiania małych kroczków, dlatego najbliższa walka ma dać krakowianinowi odpowiedź, w jakim miejscu utknęła jego kariera. Ponadto dowie się, czy potężne ciosy Kliczki nie zostawiły śladu na psychice. W planie jest pojedynek na gali w dobrze znanej Wachowi hali Mohegan Sun Casino w stanie Connecticut.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+