https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Za mundurem panny sznurem! Psycholog tłumaczy, dlaczego kobiety kochają strażaków

Daria Jankiewicz
Bogdan Wojciszke
Bogdan Wojciszke SWPS
Rozmowa z prof. Bogdanem Wojciszke, psychologiem społecznym z SWPS Uniwersytetu Humanistycznospołecznego.

- Za mundurem panny sznurem - mówi znane powiedzenie. Wygląda na to, że za strażackim na pewno. Dlaczego?
- Pierwowzorem jest mundur wojskowy, bo to właśnie on sprawia, że mężczyzna staje się bardziej męski. Mundury nadają sylwetce mężczyzny kształt litery V. Przyjrzyjmy się, jak są one uszyte. Mają np. pagony, które poszerzają sylwetkę w barkach. Kolejnym ważnym elementem jest pas na biodrach, który czyni sylwetkę cieńszą. To wystarczy, by uzyskać kształt litery V.

- A czy każdy mundur tak działa?
- Tak. Co więcej, my nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak dalece mundury oznaczają dla nas autorytet i władzę, a to z kolei przekłada się na bezrefleksyjną uległość wobec tych, którzy je noszą.

- Wróćmy do strażaków. Czym oni tak imponują kobietom?
- Strażak jest uosobieniem dwóch, bardzo ważnych męskich cech. Jedną z nich jest opiekuńczość, drugą zaś sprawność i odwaga. To troszeczkę przypomina żołnierzy, ale ci z kolei mają tę wadę, że służą do zabijania, a strażacy wyłącznie do ratowania. I w tym właśnie mają przewagę nie tylko nad wojskowymi, ale nad wszystkimi pozostałymi panami w mundurach.

- Czy podziw dla strażaków to bardziej wizja dobrego partnera czy raczej ojca dziecka?
- Strażak w oczach kobiet jest zarówno męski, jak i opiekuńczy. Można więc powiedzieć, że idealnie pasuje do obu tych ról. Kojarzy nam się nie tylko z męskością i zwartością, ale także z brakiem "rozmemłania". Służby mundurowe mają to do siebie, że niezwykle rzadko dochodzi w nich do ujawniania wewnętrznych sporów. Np. politycy wyglądają w naszych oczach na skończonych kłótników i egoistów, którzy potrafią tylko walczyć o swoje. Tymczasem mundurowi kojarzą nam się z osobami, które nie kłapią buziami bez potrzeby, nie robią awantur, są z obowiązku dyskretni i przy tym bardzo rzeczowi. Myślimy sobie, że taki strażak będzie robił to, co do niego należy. Dla wielu pań taki właśnie jest idealny mężczyzna.

- Czy strażacy mogą to wykorzystywać w kontaktach z kobietami?
- Być może tak. Ale cały urok polega na tym, że to czarowanie pozostaje w głębokim planie, bo na pierwszy wysuwa się przede wszystkim ich odwaga i opiekuńczość.

- Skąd biorą się stereotypy o strażakach? Czy chodzi o walkę z ogniem, która w pewnym sensie jest pierwotna?
- Reakcja na ogień jest pierwotna i w zasadzie chyba nic nie budzi w nas tak wielkiego przerażenia jak płomienie. Tej reakcji nie musimy się uczyć, mamy ją od urodzenia. I teraz wyobraźmy sobie, że tak bardzo boimy się ognia, a tu nagle przychodzi strażak i przed tym wrodzonym lękiem nas broni. Co robimy? Siłą rzeczy musimy go lubić i podziwiać.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

N
No Strażak
-
N
No strażak
Brak sporów? Antagonizmów? Dopiero tutaj jest egoizm. Litera V? Ten człowiek urobił na potrzeby tego artykułu zlepek głupich i naiwnych informacji. Tak wracam do tego wywiadu i nie wiem co pisać. Mundur nie na każdym leży tak jak powinien leżeć. Takie cioty, które są obecnie przyjmowane do szeroko pojętych służb, to choćby miały pagony generalskie, będą wyglądały biegunowo odmiennie od rzeczonego stereotypu człowieka w mundurze. Strażakiem prawdopodobnie należy się urodzić a nie być w służbie z "nadania", tak samo z Policjantem i Żołnierzem których bardzo szanuję. Swoją drogą, dlaczego na przykład nie cieszą się takim prestiżem i przywilejami Ratownicy medyczni pełniący służbę na SOR lub w karetkach. Czy to nie jest służba poddawana presji i bardzo wymagająca? Być może mają ten problem, że są wrzucani do jednego wora z rozpasłymi lekarzami. Warto przemyśleć. Przewijam jeszcze raz do tego "zacnego artykułu/wywiadu": Reakcja na ogień jest pierwotna i w zasadzie chyba nic nie budzi w nas tak wielkiego przerażenia jak płomienie. Tej reakcji nie musimy się uczyć, mamy ją od urodzenia.
Pytanie moje brzmi: Czego bardziej się boimy?: Krwi czy ognia? Kto zechce przeczytać moją wypowiedź, niech się zastanowi nad tym wywiadem. A wszystkim (pewnie nie wszystkim) nominowanym proponuję spojrzeć w lustro i zadać sobie pytanie: Zasłużyłem? Czy nie? Jestem w porządku? Czy nie? Podtrzymuję tradycje rodzinne? Czy jestem tu .....tak czy inaczej.
PZD
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska