Psa uwiązanego do drzewa w sierpniu 2016 roku zauważył mieszkaniec Podegrodzia. Weterynarz ocenił, że zwierzak był zadbany i zdrowy. Jednak właściciel przypiął go do drzewa na krótkim łańcuchu. Próbując się uwolnić, zwierzak owinął łańcuch wokół drzewa i potem już nie mógł się ruszyć. Gdyby nie przypadkowy przechodzeń, zwierzę umarłoby z głodu.

Mieszkanka Krynicy-Zdroju w lipcu 2015 r. wyjechała na pięć dni, zostawiając w mieszkaniu bez opieki i jedzenia psa oraz królika. Zwierzęta udało się uratować dzięki sąsiadom, którzy zaalarmowali straż miejską. Funkcjonariusze otworzyli mieszkanie. W środku był pies przywiązany do klamki drzwi wejściowych. Wokół leżało pełno odchodów, sierści i fragmentów wygryzionego chodniczka. Zwierzę patrzyło przerażone i wygłodniałe. W mieszkaniu funkcjonariusze znaleźli jeszcze klatkę, w której znajdował się królik. Jego stan również był poważny.

W dzień, kiedy temperatura na zewnątrz sięgała 20 stopni poniżej zera, sądeczanka wyrzuciła szczenię na śmietnik. Był marzec 2018 r. Życie zwierzęciu uratowała przechodząca w pobliżu kobieta. Usłyszała popiskiwanie dobiegające z kontenera na śmieci. Wśród odpadów znalazła foliową reklamówkę, a w niej dwa foliowe worki. W jednym z nich był maleńki szczeniak.

Inspektorzy sądeckiego TOZ we wrześniu tego roku odebrali właścicielowi półtoraroczną sunię. Suczka mieszkała w fatalnych warunkach i żywiona była byle czym.