https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zakłady Zieleniewskiego żegnają nasze miasto

Marek Lubaś-Harny
Tyle zostało po starych halach fabryki Zieleniewskiego. Teraz staną tu apartamenty Wiślanych Tarasów
Tyle zostało po starych halach fabryki Zieleniewskiego. Teraz staną tu apartamenty Wiślanych Tarasów Jakub Kołodziej
Zniknęły już z Grzegórzek dawny Semperit, Krakowskie Zakłady Mięsne i fabryka czekolady Wawel. Teraz przyszła kolej na kolejną legendę. Po ponad 200 latach działalności przeprowadzkę do Niepołomic kończy fabryka maszyn Zieleniewskiego. Na części jego dawnych terenów budują się Wiślane Tarasy.

Według Magdaleny Bassary, przewodniczącej Rady Dzielnicy II (Grzegórzki) z odejściem Zieleniewskiego kończy się pewna epoka. - Podchodzę do tego sentymentalnie - przed wojną
w fabryce pracował mój ojciec. Żałuję, że budynków fabrycznych nie udało się wpisać do rejestru zabytków. Były tego warte - podkreśla. Tłumaczy jednak, że z drugiej strony rozumie, że nie ma już miejsca na fabryki w centrum miast. - Nie mają tu szansy na rozwój. Za miastem na pewno fabryce będzie lepiej - stwierdza.

Dzieje rodziny Zieleniewskich i ich fabryki to dowód, że Polak naprawdę potrafi. Antoni, protoplasta rodu, przybył tu z Mazowsza i choć był tylko niepiśmiennym czeladnikiem kowalskim, wykazał niemały talent do interesów.

Zaczął od podkuwania koni w kuźni niejakiego Nowakowskiego. Kiedy właściciel zmarł, Antoni szybko poślubił wdowę po nim i przejął jego zakład. Miał 34 lata, kiedy w 1804 r. otworzył warsztat pod szyldem Zieleniewski. Podpisywał się wciąż krzyżykiem, ale po paru latach za niemałe pieniądze nabył kamienicę i nową kuźnię.

Prawdziwą wielkość firmy stworzyli jednak potomkowie Antoniego - syn Ludwik, a potem wnukowie: Leon i Edmund. Ten pierwszy w połowie XIX w. został przemysłowcem całą gębą, budując przy ul. św. Marka fabrykę maszyn rolniczych, zatrudniającą 50 pracowników.

Pod koniec XIX stulecia, zakład szybko się rozwijał, produkując urządzenia dla kolei i górnictwa, konstrukcje mostów i maszyny parowe. Rok 1907 przyniósł przeprowadzkę na ul. Grzegórzecką.

Zbudowano tu nową fabrykę, z własną bocznicą kolejową i przystanią rzeczną. Kilka lat później, rodzinna firma Zieleniewskich zamieniła się w koncern, dołączając do najznaczniejszych zakładów przemysłowych na ziemiach polskich.

Wraz z odejściem fabryki kończy się pewna epoka - mówi szefowa Dzielnicy II

Po I wojnie decydujący głos w koncernie należał w coraz większym stopniu do przedsiębiorców
z Górnego Śląska. Produkcja jednak nadal rozwijała się znakomicie i nawet z kryzysu lat 30. firma wyszła obronną ręką.

W 1936 r. spółka Zieleniewscy włączyła się do programu budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego, produkowała też uzbrojenie dla Wojska Polskiego. W 1939 r. Edmund Zieleniewski jr. był kandydatem na ministra przemysłu i handlu, jednak zanim objął urząd, wybuchła II wojna.

Powstanie PRL otworzyło nowy rozdział w dziejach firmy. Zmieniła nazwę na zakłady im. Szadkowskiego. Nowy patron był w latach międzywojennych działaczem komunistycznym, a w 1942r. jednym z organizatorów struktur PPR w Krakowie.

W 1990 r. fabryka wróciła do imienia Zieleniewskiego. Paradoksalnie, wtedy też popadła w kłopoty. Uratowała go krakowska firma Wolfram, która wykupiła kontrolny pakiet akcji.

Współpraca Anna Agaciak

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

T
Termowent
To samo zrobił ten cały żyd Wolfram z Krakowa z firmą Termowent w Radomiu. Rozkradał co tylko mógł, wniósł do firmy trupy podczas prywatyzacji a po sprzedaniu firmy sprzedawał produkty byle jakiej firmy z północnej firmy, zaręczając, że są to wentylatory Temowentu. Wiecie, gdzie z takim żydem ...
A
AK
To co pisze ta Pani, że firma Wolfram uratowała Zieleniewskiego, to bzdury! Zakład popadł w kłopoty w latach 90-tych, ponieważ rozkradany był ze wszystkich stron, tak przez NFI jak i ówcześnie zarządzających Pana L. i Pana L. Pożyczono zatem Wolframowi pieniądze Zieleniewskiego, który miał kapitał zakładowy ponad 1,5 mln zł. Wolfram miał wtedy nieco ponad 100 tyś zł.I można się domyśleć, że Wolfram wykupił akcje Zieleniewskiego za pieniądze Zieleniewskiego. Sprawa podobna do afery PZU. Ciekawe, że nikt do dziś nie zajął się tym gigantycznym przekrętem, który trwa do dziś?!
n
nika
najtragiczniejsze jest to ze nikt nie widzi potencjalu takiego obiektu. to jest po prostu skandal, ze taki budynek zostaje wyburzony, a takze wiele innych. zwiedzilam ten obiekt i posiadal on naprawde ciekawe przestronne wnetrze, z odrobina checi i nakladu mozna bylo go zaadoptowac na muzeum, galerie, lub sale koncertowe. takie funkcje w obiektach pofabrycznych wspaniale prosperuja i swietnie wykorzystuja ich naturalne walory. przykro ze w tym miejscu powstanie cos na czym jedynie zarobia deweloperzy i nie bedzie korzysci dla rozwoju miasta i kultury. tracimy cenne obiekty...
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska