Referendum decyzją Państwowej Komisji Wyborczej zostanie przeprowadzone w niedzielę 13 stycznia. Mieszkańcy Zakopanego będą mogli wypowiedzieć się co do przyszłości rządzącego stolicą Tatr od sześciu lat burmistrza w 21 miejscach w całym mieście.
- Lokale wyborcze będą otwarte od godz. 7 rano do 21 wieczorem - mówi Agata Pacelt z biura prasowego zakopiańskiego magistratu. - Adresy budynków, gdzie będą stały urny wyborcze, można znaleźć na naszej stronie internetowej www.bip.zakopane.eu/informacja. Są to te same lokalizacje, w których głosowanie odbywa się od lat. Mieszkańcy je znają.
Jak dodaje Pacelt, osoby niepełnosprawne zostaną do lokali wyborczych dowiezione na koszt miasta.
Postanowieniem PKW w każdym z zakopiańskich lokali wyborczych pracować będzie sześć osób. Ich pracę wspomoże kolejna szóstka, zasiadająca w miejskim sztabie wyborczym. Łącznie przy referendum będą pracować więc 132 osoby, z których każda pobierze wynagrodzenie w kwocie 200 (przewodniczący) i 160 zł (zwykły członek). Łącznie na same diety dla członków komisji miasto wyda 22 tys. zł.
- Listę członków komisji mamy już zamkniętą - mówi Maria Ringer z zakopiańskiego magistratu. - Osoby, które chciały pracować przy wyborach i w ten sposób zarobić dodatkowy grosz, musiały się do nas zgłosić przed 14 grudnia. Tak zdecydowała Państwowa Komisja Wyborcza.
Jak przyznają zakopiańscy urzędnicy, 22 tys. zł, które trafią do członków komisji, to jedynie część kosztów, jakie mieszkańcy Zakopanego poniosą z tytułu referendum. Do tej kwoty trzeba doliczyć też wydruk kart do głosowania - ponad 20 tys. sztuk oraz rachunki za media w lokalach wyborczych i paliwo do samochodów dowożących niepełnosprawnych.
Łączny koszt przeprowadzenia referendum może wynieść więc ponad 30 tys. zł. Za taką kwotę pod Tatrami można by zorganizować np. koncert znanej gwiazdy. Andrzej Piaseczny czy Ewa Farna w weekend majowy lub wakacje za występ na otwartym koncercie biorą ok. 18 tys. zł. Resztę miasto mogłoby przeznaczyć na ochronę i wynajęcie sceny. - Referendum to dla miasta spory wydatek - podkreśla burmistrz Janusz Majcher. - Niestety, radni zdecydowali o jego przeprowadzeniu i trzeba te pieniądze wydać. Rzeczywiście jednak można by było je spożytkować inaczej.
Innego zdania jest Jerzy Zacharko, przewodniczący Rady Miasta Zakopanego i lider stronnictwa przeciwników Majchra. - Pieniądze na referendum warto wydać, bo w porównaniu z pieniędzmi, jakie Zakopane straci wówczas, gdy pan Majcher dalej będzie rządził miastem, ta kwota jest niewielka - stwierdził Zacharko.
13 stycznia mieszkańcy Zakopanego zdecydują, czy Janusz Majcher wcześniej nim upłynie kadencja, opuści fotel burmistrza stolicy Tatr. By tak się stało, w referendum musi wziąć udział minimum 5045 osób, z których ponad połowa opowie się za usunięciem Majchra.
Moda w przedwojennym Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!