Mężczyzna usłyszał trzy zarzuty prokuratorskie - złamania zakazu prowadzenia pojazdów, nie zatrzymania się do kontroli drogowej, a także posiadania narkotyków w samochodzie. W poniedziałek odbyło się posiedzenie sądu ws. wniosku prokuratury o tymczasowy areszt dla podejrzanego. Prokuratura wnioskowała o trzy miesiące, sąd zgodził się na areszt na dwa miesiące.
Prowadzący sprawę prokurator Jacek Dyka zaznacza, że śledczy rozważają dodatkowe zarzuty dla mężczyzny. - Czekamy przede wszystkim na wyniki badań toksykologicznych, które mają odpowiedzieć na pytanie, czy mężczyzna prowadził pod wpływem narkotyków - mówił prokurator. Dodatkowo śledczy analizują, czy nie postawić mężczyźnie zarzutu spowodowania niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.
Sam podejrzany, gdy był wyprowadzany z sądu przez policjantów, mówił, że nie chciał nikogo skrzywdzić. - Żałuję tego. Nikogo nie chciałem skrzywdzić. Uciekałem, bo zależało mi na tym, by dotrzeć do Zakopanego i zrobić prezent mojej ukochanej - mówił Marcin P.
Twierdzi, że nie prowadził po wpływem narkotyków. Co do środków odurzających znalezionych w samochodzie stwierdził, że były one na... "zaplanowaną imprezkę z dziewczyną".
Dramatyczny pościg za piratem drogowym. Padły strzały! Zakopianka była zamknięta. CZYTAJ >>
Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ
Zobacz także:
Budowa zakopianki. Drogowcy prowadzą wyścig z czasem. Czy ud...
