Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zarazki dziesiątkują wadowickie prosiaki

Małgorzata Targosz, Wadowice
Rolnicy teraz mają coraz większe problemy z kupnem prosiaków na wadowickim rynku zwierzęcym
Rolnicy teraz mają coraz większe problemy z kupnem prosiaków na wadowickim rynku zwierzęcym Małgorzata Targosz
Choroba Aujeszky'ego powoduje straty. Zarażone zwierzęta trzeba niestety wybić.

Choroba Aujeszky'ego atakuje świnie w powiecie wadowickim. W ostatnim czasie na targu rolnicy mają kłopot z kupnem prosiaków, bo tych po prostu brakuje. Powiatowy inspektorat weterynarii blokuje sprzedaż z tych hodowli, w których wykryto chorobę.

Co prawda na razie cena wieprzowiny jest stabilna, jednak od kilku tygodni trwa panika
na wadowickim targu zwierzęcym.

- Prawie w ogóle nie ma prosiąt, a jak już są - to małe i drogie - skarży się Mieczysław Frączek, rolnik z powiatu wadowickiego.

Jeszcze niedawno można było nabyć ładną świnkę za 120-140 zł. Teraz trzeba wyłożyć co najmniej 180 zł. Mężczyzna głowi się, jak długo potrwa ta sytuacja. Między rolnikami zrodziła się plotka,
że teraz w ślad za bydłem i świnie będą kolczykowane. Co z kolei wiązałoby się z rejestracją zwierzęcia w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

- To biurokracja i kłopot - mówi Frączek.

Wojciech Wójcik, kierownik Powiatowego Inspektoratu Weterynarii uspokaja, że żadnego kolczykowania prosiąt nie będzie.

- Świnie są tylko stemplowane, co jest dowodem na to, że zwierzę pochodzi ze sprawdzonej hodowli - tłumaczy Wójcik.

Potwierdza jednak, że przyczyną mniejszej liczby prosiaków na targu może być choroba Aujeszky'ego.

- To nie jest problem tylko na naszym terenie - informuje Wójcik.

Ta choroba, zwana wścieklizną rzekomą, nie jest groźna dla człowieka. Najbardziej wrażliwym gatunkiem są świnie i to one są też głównym rezerwuarem zarazka tej choroby.

U dorosłego osobnika zarazek może się nigdy nie rozwinąć. Cóż z tego, skoro zaraża młode. Choroba głównie atakuje układ odpornościowy prosiaka.

- To by się zgadzało. Ostatnio kupiłam świnkę. Prawie w ogóle nie chce jeść i ciągle jakoś tak niedomaga - mówi Elżbieta Sordyl.

Wojciech Wójcik przyznaje, że w związku z tą chorobą inspektorat blokuje hodowcom sprzedaż.
- Nie chcemy, by choroba się rozprzestrzeniała - mówi. Tymczasem nie ma na nią skutecznego lekarstwa.

Zwierzęta w ciągu 1-4 dni od wystąpienia wyraźnych objawów chorobowych padają. Gdy zaś weterynarz ją wykryje, to zwierzę musi być ubite.

Dla wielu rolników istotne jest to, że choroba Aujeszky'ego jest zwalczana niejako z urzędu. Zatem gospodarzom przysługuje pełne odszkodowanie z budżetu państwa za ubite sztuki.

W powiecie wadowickim weterynarze stwierdzili tę chorobę w 30 gospodarstwach.

- Ta liczba jest labilna - tłumaczy Wojciech Wójcik.
Okazuje się bowiem, że w jednych gospodarstwach likwiduje się chorobę, ale z kolei ujawniana jest ona w innych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska