Mężczyzna ma na sumieniu zastrzelenie sąsiadów, z którymi toczył sądowy spór cywilny. Z jego ręki w 2001 r. przy ul. Garczyńskiego zginął Artur Rojszczak, jego ojciec Jan, a żona Agnieszka odniosła ciężkie rany i została sparaliżowana. Zmarła trzy lata później.
Zabójca najpierw został skazany na dożywocie, ale ten wyrok uchylił Sąd Najwyższy. W drugim procesie też usłyszał wyrok dożywocia z możliwością ubiegania się o warunkowe, przedterminowe zwolnienie po odbyciu 35 lat kary. Ten wyrok zmniejszył Sąd Apelacyjny i ostatecznie skazał Andrzeja K. na 25 lat więzienia z możliwością przedterminowego zwolnienia po odbyciu 24 lat kary. Do tej pory mężczyzna odsiedział 14 lat, koniec kary upływa mu w 2026 r.
Pozostałe 11 lat chciał odbyć w Niemczech, tym bardziej, że ma polskie i niemieckie obywatelstwo. Napisał więc do pismo ministerstwa sprawiedliwości, a to skierowało wniosek do krakowskiego sądu czy takie rozwiązanie jest możliwe. Sąd uznał, że tak, bo spełnione warunki konwencji z 1983 r. o przekazywaniu osób skazanych. Na przekazanie musiał się zgodzić osobiście Andrzej K. i tak się stało. Istotne było i to, że jego wyrok był prawomocny, wykonanie kary nie uległo przedawnieniu i kara przekraczała 6 miesięcy.
Decyzję sądu zaskarżyła krakowska prokuratura wytykając sądowi, że w tej sprawie zastosował przepisy dla cudzoziemców, a Andrzej K. nim przecież nie jest. Sąd Apelacyjny zgodził się z taką argumentacją. Przyjął ponadto, że niedopuszczalne jest przekazanie Andrzeja K. stronie niemieckiej i to wynika z regulacji Konstytucji, Tam bowiem jest mowa o ekstradycji obywatela polskiego i że ona jest dopuszczalna, jeśli czyn, którego się dopuścił popełnił na terytorium kraju, do którego ma nastąpić ekstradycja. A Andrzej K. przestępstw dopuścił się w Polsce. Takie przekazywanie skazanych podpada pod definicję ekstradycja, bo tak to opisał Trybunał Konstytucyjny w jednej ze spraw.
Przy okazji prokuratura przypomniała, że zgodnie z przepisami faktycznie jest możliwość wystąpienia do zagranicznego sądu, by obywatel Polski odbył karę w innym miejscu Unii Europejskiej, ale pod warunkiem, ze przekazanie orzeczenia do wykonania pozwoli „w większym stopniu na zrealizować wychowawcze i zapobiegawcze cele kary”. Ale w tym wypadku, zaznaczył prokurator, tak nie jest biorąc pod uwagę sylwetkę skazanego oraz rodzaj i wagę popełnionych przez niego zbrodni.