Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawiedzione nadzieje dzieci

Halina Gajda
Halina Gajda
Zabawa na ulicy to jedyna atrakcja dzieci z osiedla Łysogórskiego. Tu spędziły kolejne lato i jesień w oczekiwaniu na wymarzony plac zabaw.
Zabawa na ulicy to jedyna atrakcja dzieci z osiedla Łysogórskiego. Tu spędziły kolejne lato i jesień w oczekiwaniu na wymarzony plac zabaw. archiwum
Przed rokiem maluchy z osiedla Łysogórskiego napisały do burmistrza długi list z prośbą o budowę placu zabaw. Pomysł wszedł nawet do budżetu obywatelskiego.

- Muszę tłumaczyć swoim dzieciom, że plac zabaw na pewno będzie, tylko trochę później niż się spodziewały - mówi Justyna Pabisz, mama Marty i małego Julka.

Mieszkają na osiedlu Łysogórskim. Przed rokiem dzieci wraz ze swoimi rodzicami, ale i całą rzeszą innych maluchów z tej części miasta, napisały list do burmistrza z prośbą o wybudowanie wspomnianego placu zabaw. Petycję napisali wprawdzie rodzice, ale najbardziej zainteresowani z powagą ją podpisali - jak, kto umiał. - Wychowałam się tutaj, dzieciństwo spędziłam na zabawach na ulicy - wspomina pani Justyna. - Myślałam, że moje dzieci będą miały nieco inne rozrywki - dodaje.

Pomysł na plac został zgłoszony do ubiegłorocznego budżetu obywatelskiego. Inicjatorzy ogłosili powszechną mobilizację - by iść zagłosować za budową. Determinacja była wielka, bo w zasadzie nie było rodziny, która by temat pominęła. Potem już tylko wszystkim rosły serca, gdy na działkę przeznaczoną na dziecięcą inwestycję wjechał ciężki sprzęt, pojawiły się też ciężarówki z ziemią i gruzem na wyrównanie terenu. Potem wszystko ucichło.

- Przez całe lato trudno było wytłumaczyć dzieciom, że nie wolno wchodzić na pryzmy ziemi, bo to niebezpieczne, tymczasem one uznały je za najlepsze miejsce do zabawy - dodaje Małgorzata Skórska, mama Kuby i Pawełka, również mieszkanka osiedla. Stosy ziemi były potrzebne, bo teren, gdzie ma powstać plac zabaw, leży sporo poniżej korpusu drogi. Trzeba go było więc wyrównać, by na huśtawkę nie trzeba było zbiegać „z górki na pazurki”.

Okazało się również, że dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane - działka, choć miejska, nie jest przeznaczona pod tego typu inwestycję. Trzeba było więc zmienić plan zagospodarowania. Udało się to dopiero w listopadzie. - Dopiero teraz można będzie zacząć działać - zapowiada Rafał Kukla, burmistrz miasta.

Na razie więc dzieci wciąż bawią się przy szkole nr 5. Można je też spotkać w Parku Miejskim, choć wyprawa tam wymaga samochodu. - To za daleko, by dzieci doszły na nogach - mówi pani Justyna. Prace budowlane powinny zacząć się wiosną. Dzieci nie mają wielkich wymagań - najważniejsza dla nich jest… piaskownica.

Adaś, trzylatek ma już przygotowanych kilka ciężarówek i koparek. - Będę przewoził towar - sepleni. Piaskownica to dla niego priorytet. Z wakacji nad morzem chciał nawet przywieźć trochę budulca do domu. Mama wybiła mu to z głowy...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska