– Zdecydowaliśmy o wyburzeniu kupionego przez nas przed laty „Zajazdu Ryterskiego, żeby w tym miejscu postawić nowy zajazd - mówi Barbara Buczek, która, wraz z mężem Bogdanem prowadzi firmę "Sezam".
WIDEO: Zbudują nowy zajazd w Rytrze
Autor: Stanisław Śmierciak/Gazeta Krakowska
Będzie jak w Tyrolu
Architekci Malwina i Sławomir Podrazowie zaprojektowali obiekt nawiązujący do stylizacji tyrolskiej, niegdyś popularnej we wszystkich kurortach Galicji. Wtedy i w Rytrze powstały wille. "Agawa", "Nadzieja", "Esplanada". Nawiązaniem do tradycji będzie tylko bryła architektoniczna i detale wykończenia elewacji. Także wielki taras skierowany ku brzegowi Popradu.
Wewnątrz będzie funkcjonalnie i nowocześnie. - Obiekt zmieści restaurację, pokoje gościnne i salę mogącą służyć konferencjom, bankietom i koncertom, a nawet przedstawieniom teatralnym - informuje Barbara Buczek. - W naszej największej sali zmieści się ponad trzysta osób - podkreśla.
Władysław Wnętrzak, wójt gminy Rytro, zaciera ręce z zadowolenia, że miejscowość zyska nowy atrakcyjny obiekt, który przyciągnie turystów.
- Zajazd ma znakomitą lokalizację, bo stoi przy głównej drodze - mówi Wnętrzak. - Nie bez znaczenia jest też bliskość ruin zamku, które rekonstruujemy czyniąc z nich kolejną atrakcję - podkreśla wójt.
Józef Wielocha, który mieszka w Rytrze, pamięta jak Zajazd Ryterski tętnił życiem. W sezonie letnim i zimowym nawet do bladego świtu.
- Byłem kolejarzem i z rozrzewnieniem wspominam, jak na małej stacyjce w naszej wiosce zatrzymywały się wszystkie pociągi - mówi Wielocha.- Nawet te międzynarodowe i ekspresowe. Zawsze przywoziły wielu gości. A oni wszyscy pierwsze kroki kierowali do zajazdu. Bo tu była słynna kuchnia. Sam lubiłem wstąpić na śledziki, bo tak dobrych nie było nawet w sądeckim Orbisie - wspomina ze smutkiem.
Żurek góralski z kiełbasą
Maria Kędryna przez trzynaście lat prowadziła kuchnię w zajeździe i często podejmowała ważnych gości. Na przykład profesor Jadwigę Staniszkis, która niezbyt daleko, bo w Życzanowie, ma swój letni domek. - Goście najchętniej zamawiali żurek góralski z kiełbasą w plasterkach przypieczoną na patelni, a także jadło ryterskie z polędwicy, wędzonego boczku oraz opiekanych i panierowanych grzybów - wspomina Maria Kędryna.
Gośćmi byli nie tylko Polacy i Słowacy, którym jest blisko do Rytra. Także Norwegowie, Węgrzy, Holendrzy, Rosjanie.
- Niektórzy mieli wielką fantazję. Pewien Francuz wjechał autem terenowym po schodach pod same drzwi, a żonę wniósł do restauracji na rękach. Myślałam, że miała wypadek w górach, a okazało się, że to była ich rocznica związku. Taki romantyk - wzdycha.
Jerzy Groń, pracuje przy wyburzaniu Zajazdu Ryterskiego. Parodiuje piosenkę braci Golców: - Teraz jest tu gruzowisko, ale będzie wczasowisko - nuci pod nosem.
KONKURS NA NAZWĘ LOKALU
Właściciele budowanego lokalu nie wiedzą, jaką wybrać nazwę dla niego. "Gazeta Krakowska" ogłasza konkurs, zachęcając Czytelników, żeby pobawili się z nami przysyłając własne propozycje.
- Wille w miejscowościach letniskowych miały atrakcyjne nazwy - przekonuje Barbara Buczek. - Chcemy podtrzymać tę tradycję. Nie mamy pomysłu. Korzystamy więc z pomocy "Gazety Krakowskiej" i wspólnie ogłaszamy konkurs.
Propozycje należy przesyłać listownie do nowosądeckiej redakcji "GK" do końca maja br. Nagrodą będzie zaproszenie dla dwóch osób na galę otwarcia lub złote serduszko z naszej firmy jubilerskiej.