18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdrożeje noc w izbie wytrzeźwień [ZDJĘCIA]

Maria Mazurek
Izba wytrzeźwień w Krakowie.
Izba wytrzeźwień w Krakowie. fot. Andrzej Banaś
Posłowie reformują izby wytrzeźwień. Przegłosowali ustawę, która pozwala pracownikom placówek m.in. podawać pacjentom leki bez ich zgody, stosować nieokreślone środki przymusu, a także wprowadza obowiązkowy monitoring w izbach. Do 300 zł (dziś to 250 zł) ma wzrosnąć maksymalna stawka za trzeźwienie. Zapisy budzą wątpliwości Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Godz. 20, krakowska izba wytrzeźwień (a ściślej: Miejskie Centrum Profilaktyki Uzależnień, bo tak się oficjalnie nazywa placówka). Przed wejście co chwilę podjeżdżają wozy policji i straży miejskiej. Nikt się jednak nie awanturuje, a "starzy klienci" próbują gawędzić z personelem.

Hol służący za izbę przyjęć jest przytulny. W pomieszczeniu jest choinka i ekspres, z którego można nalać sobie kawy. Pracownicy uprzejmi. Gdyby nie delikatny zapaszek, można by stwierdzić, że jest tu nawet przyjemnie.

- Jak pani widzi, nie polewamy tu nikogo wodą - mówi Paweł Niewiadomski, kierownik zmiany. Osoby, które tu trafiają, najpierw są badane alkomatem. Potem dyżurny lekarz bada, czy nie cierpią na jakieś dolegliwości. Dalej następuje przyjęcie pacjenta. Wszystkie cenne przedmioty (zegarek, pieniądze, telefon) trafiają do depozytu, a pracownicy pomagają się przebrać. Nietrzeźwy trafia do sali: czyści pacjenci do pomieszczenia ze świeżą pościelą, zabrudzeni do sali "higienicznej" (dostają koc), a osoby zawszone czy z zakaźnymi chorobami, do przypominającej dużą łazienkę. Drzwi od środka nie mają klamek, od zewnątrz po otworzeniu wizjera pracownicy mogą doglądać pacjentów. Sale są na ogół sześcioosobowe. Znajdują się w nich kamery.

Pobyt w krakowskiej izbie (maksymalnie 12 godzin) kosztuje 250 złotych, bo według obowiązującego do 16 stycznia rozporządzenia ministra zdrowia, nie może być droższy.

Ale faktyczny koszt przyjęcia jednego pacjenta to 280 zł. Jeśli Senat zatwierdzi przegłosowaną w piątek przez Sejm nowelizację Ustawy o wychowaniu w trzeźwości, rada miasta będzie mogła ustalić podwyżkę. Pacjenci zapłacą za odtrucie nawet 300 złotych.
I można się spodziewać, że tak się stanie. Tym bardziej że "ściągalność" opłat za pobyt tu wynosi zaledwie 35 procent. Utrzymanie izby kosztuje Kraków rocznie 2 mln zł, a udaje się z tego odzyskać zaledwie 800-900 tysięcy.

Podobnie w Sądeckim Ośrodku Interwencji Kryzysowej - pobyt tu kosztuje 220 zł, ale płaci za niego co trzeci pacjent. Czesław Baraniecki, dyrektor ośrodka, zapewnia, że tak jest w całej Polsce.

- Gdybym tu nie pracował, uważałbym, że to mało i że może izby wytrzeźwień nie mają sensu (Polska jest jednym z nielicznych krajów w UE, gdzie takie placówki funkcjonują - przyp. red.). Tyle że trafiają do nas osoby, które faktycznie potrzebują pomocy - wskazuje dyr. Baraniecki.

W Tarnowie izby wytrzeźwień nie ma, ale miasto płaci rocznie 630 tys. zł stowarzyszeniu, które prowadzi punkt opieki nad osobami nietrzeźwymi (z ośmioma łóżkami).

Izby nie ma też w Zakopanem. Policja odwozi pijanych do domu, a jeśli są agresywni, trafiają do aresztu w zakopiańskiej komendzie. Wytrzeźwienie pod okiem policjantów kosztuje 250 zł. W komendzie jest 10 miejsc - dla wszystkich zatrzymanych, nie tylko dla pijanych. - Izba wytrzeźwień ułatwiłaby nam pracę, zwłaszcza w sezonie turystycznym - podkreśla Kazimierz Pietruch, rzecznik zakopiańskiej policji.

Samorządy dopłacają do opieki nad nietrzeźwymi, choć stawki za nocleg mogą się wydawać wysokie. W Krakowie za 300 zł spędzić noc w ekskluzywnym hotelu, np. w Hiltonie.

To właśnie cenami za pobyt w izbach miał zająć się Sejm, kiedy Trybunał Konstytucyjny uznał, że minister zdrowia nie ma prawa sam ustalać maksymalnych stawek. Do tego potrzebna była nowelizacja ustawy.

Ale posłowie przy okazji przemycili inne zapisy. Przegłosowane przez nich poprawki zakładają nie tylko możliwość podniesienia cen za pobyt, ale też stosowania wobec pacjentów środków przymusu, np. podawania im leków bez ich zgody czy izolacji (teraz pacjent może być unieruchomiony tylko jeśli jest agresywny). Wprowadzają też obowiązkowy monitoring.

Te zmiany nie podobają się Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - Mamy wątpliwości, czy konieczne jest rozszerzanie stosowania środków przymusu wobec pacjentów - mówi Barbara Grabowska z Fundacji. I zwraca uwagę, że zmiany zostały wprowadzone przez Sejm błyskawicznie, bez opinii ekspertów

Teraz nowelizacja ustawy trafi do Senatu. Helsińska Fundacja na tym etapie legislacyjnym chce zorganizować konsultacje w sprawie nowych przepisów. Jednak podwyżka cen za pobyt w izbie wątpliwości nie budzi - tak więc raczej się utrzyma. Wsp. (ans, łb)

Trzeźwieją u nas i bezdomni, i ludzie w garniturach - rozmowa z Pawłem Niewiadomskim, kierownikiem zmiany w krakowskiej izbie wytrzeźwień

Maria Mazurek: W jakich godzinach trafia do Was najwięcej pacjentów?
Paweł Niewiadomski: Między 18 a północą, choć reguły nie ma. Ciągle jest ruch. Jednych służby przywożą, innych wywożą. Na ogół mamy zajęte większość z 50 łóżek. W 2012 r. trafiło do nas 11 tysięcy osób.

Zawsze przywozi ich straż lub policja, czy mogą przyjść sami?
Może przywieźć ich tylko straż i policja, to reguluje ustawa. Te służby mniej więcej przywożą po połowie pacjentów, strażnicy głównie tych "zbieranych" z ulicy czy klatek schodowych, a policja - z interwencji domowych. Przywieziona osoba musi spełniać określone warunki: zagrażać życiu lub zdrowiu swojemu lub innych czy siać zgorszenie w miejscu publicznym lub zakładzie pracy.

Czyli jeśli będę latać nago po mieście, mogę być tu odwieziona?
Tak, ale badanie musi wykazać, że ma pani powyżej pół promila alkoholu we krwi. Mało tego, następne badanie lekarskie musi jeszcze potwierdzić, ze oprócz podwyższonego poziomu alkoholu we krwi ma pani jeszcze inne objawy nietrzeźwości. Bo ktoś może wypić dwa piwa i mieć pół promila, ale panować nad swoim ciałem.

Z jakim "wynikiem" na ogół macie pacjentów?
Między dwa a trzy promile, to średnia.

A jeśli "znaleziona" przez strażników czy policjantów osoba nalega, aby odwieźć ją do domu, a nie na izbę?
W pierwszej kolejności straż i policja odwozi właśnie tam. Tylko że "znaleziony" przez służby nietrzeźwy musi ten dom mieć i wskazać, gdzie on jest. Przy czym musi to być adres w Krakowie, bo gdzieś daleko, z wiadomych przyczyn służby odwozić nie będą.

Można za pobyt u Was płacić kartą. Ludzie korzystają z tej możliwości?
Często. Osoby po wytrzeźwieniu są wypuszczane i chcą szybko zapomnieć o sprawie, uniknąć problemów, ponagleń do zapłaty, pytań żony.

A jacy ludzie tu trafiają?
Przeróżni. Nie tylko bezdomni. Tu są studenci wszelkich uczelni, osoby na wysokich stanowiskach, czasem przywożone w garniturach. Kiedyś nawet mieliśmy sędziego z immunitetem - a osoby z immunitetem nie mają w ogóle prawa się tu znaleźć. Tyle że ten pan nie był w stanie nam powiedzieć, kim jest. Po trzech godzinach, kiedy trochę wytrzeźwiał, ktoś po niego przyjechał.

Widząc to wszystko, musi Pan mieć wstręt do alkoholu.
Personel też dmucha, jak przychodzi do pracy i gdy z niej wychodzi.

Miałam na myśli: w ogóle, a nie w pracy.
W ogóle to alkohol jest dla ludzi. Tylko osoby, które pani widzi, nad nim nie panują. Co do personelu: ta praca nie należy do prostych, dlatego wiele osób przed nami odeszło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska