Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zepsute rogatki uprzykrzają im życie [INTERWENCJA]

Marcin Karkosza
Zepsute rogatki powodują, że życie mieszkańców Mydlnik uprzykrzają sygnały pociągów
Zepsute rogatki powodują, że życie mieszkańców Mydlnik uprzykrzają sygnały pociągów Anna Kaczmarz
Od kilku tygodni ludzie mieszkający przy trasie szynobusu jadącego z Krakowa do Balic przeżywają piekło. Na każdym z trzech przejazdów kolejowych, włączane są głośne syreny. Taka sytuacja powtarza się nawet kilkadziesiąt razy dziennie, mimo że miejsca te wyposażone są w automatyczne rogatki. Te jednak są zepsute i stąd całe zamieszanie.

Jeżeli coś Cię denerwuje lub przeszkadza w Twoim mieście, daj nam znać! Dziennikarze "Gazety Krakowskiej" zajmą się problemem! Czekamy też na Twoje opinie, uwagi a także zdjęcia i wideo - pisz e-maila na adres [email protected], dzwoń - tel. 12 6 888 301. Do Twojej dyspozycji jest też profil "Gazety Krakowskiej" na Facebooku.

Sprawę awarii przejazdu kolejowego na ul. Balickiej poruszaliśmy na łamach "Gazety Krakowskiej" 18 sierpnia. Wtedy, mimo że automatyczne rogatki działały, kierowców wprowadzał w błąd umieszczony pod spodem znak informujący o awarii. Przedstawiciel Zakładu Linii Kolejowych w Krakowie twierdził, że znaki umieszczono na wszelki wypadek, ze względu na jednorazową awarię, oraz że usterka zostanie naprawiona w ciągu tygodnia.

Okazuje się, że stało się inaczej, o czym poinformował nas jeden z Czytelników. - Rogatki zostały zlikwidowane, a światła zakryte czarną folią - mówi Karol Kwiatek, który codziennie korzysta z przejazdu na ul. Balickiej. - Czy tak wygląda załatwienie sprawy? - pyta.

Okazuje się, że sytuacja pogorszyła się także na pozostałych przejazdach na trasie między Krakowem i Balicami.
Ponieważ obecnie przejazdy są niestrzeżone, nadjeżdżające pociągi muszą każdorazowo zwalniać i wydawać sygnał ostrzegawczy. - Zgotowano nam koszmar. 150 decybeli ryków od świtu do nocy - mówi Adam Nowak, mieszkający przy ul. Balickiej, kilkanaście metrów od przejazdu kolejowego.

Z prośbą o wyjaśnienie sprawy ponownie zwróciliśmy się do ZLK. Rzecznik tej instytucji Robert Kowal rozkłada jednak ręce i zrzuca winę na przewoźnika, czyli Przewozy Regionalne. - Mieliśmy problemy z oddziaływaniem szynobusów na urządzenia, które odpowiadają za otwieranie i zamykanie rogatek. Prawdopodobnie winę za taki stan rzeczy ponosi przewoźnik, który wyposażył swoje pojazdy kolejowe w urządzenia smarujące zestawy kołowe - mówi Kowal.

Jednocześnie ZLK zapewnia, że robi wszystko, aby sytuację jak najszybciej unormować. - Zwróciliśmy się z prośbą do przewoźnika, by okresowo zaprzestał stosowania tego urządzenia. Jeśli to przywróci łączność między szynobusami a rogatkami, szlabany i światła zostaną przywrócone jeszcze w tym miesiącu - obiecuje.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj za darmo

W szpitalu zlekceważono zgwałconą pacjentkę? Prokuratura sprawdza

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska