https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Znamy wnioski raportu z wypadku legendy lotnictwa Nowego Targu

Łukasz Bobek
Maszyna po zderzeniu z ziemią doszczętnie spłonęła
Maszyna po zderzeniu z ziemią doszczętnie spłonęła Łukasz Bobek
To "chwilowa niedyspozycja psychofizyczna" pilota była bezpośrednią przyczyną katastrofy lotniczej, do jakiej doszło w sierpniu 2011 roku w Nowym Targu. Rozbił się wówczas samolot Jak-12, za sterami którego siedziała legenda nowotarskiego lotnictwa - 66-letni Tadeusz Świst.

Nowotarska prokuratura dostała właśnie końcowy raport Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, dotyczący zdarzenia w Nowym Targu. Członkowie komisji analizowali nie tylko rozbity samolot, dokumentację dotyczącą lotu, ale także wyniki sekcji zwłok pilota.

- Członkowie komisji wskazali jako bezpośrednią przyczynę katastrofy właśnie niedyspozycję pilota. Co to właściwie oznacza? To mogła być chwilowa utrata świadomości czy nagły stres - mówi Zbigniew Gabryś, zastępca prokuratora rejonowego w Nowym Targu.
Czy stres mógł wyniknąć z faktu, że w Jaku-12 w czasie feralnego lotu popsuł się układ sterujący - awarii uległa linka napędu sterowania lewą lotką?

- Raport tej awarii nie wskazuje jako bezpośredniej przyczyny katastrofy. Nie mówi też, czy można było bezpiecznie wylądować z taką usterką. Jednak wskazuje, że z pewnością awaria mogła utrudnić sterowanie samolotem - mówi Zbigniew Gabryś.

Jak dodają śledczy, w związku z pojawieniem się raportu wznowione zostało śledztwo dotyczące wypadku z sierpnia 2011 roku.
- Niewykluczone, że prokurator prowadzący tę sprawę będzie wnioskował o dodatkowe informacje od komisji bądź nawet o przesłuchanie jej członków - dodaje Gabryś.

Z raportem ma się prawo zapoznać także rodzina zmarłego pilota. Oni również mają prawo żądać od komisji badającej wypadek dodatkowych wyjaśnień.

Do wypadku doszło 30 sierpnia 2011 roku. Jak-12, za którego sterami siedział Tadeusz Świst, wzbił się w powietrze z nowotarskiego lotniska, by podholować szybowiec. Gdy ten się odłączył i kontynuował samodzielny lot, samolot zaczął wracać na lotnisko. Ok. 2 km od lotniska nagle runął na ziemię. Maszyna stanęła w płomieniach. Gdy przybyła na miejsce straż pożarna, kadłub samolotu praktycznie był już cały spalony. Strażacy dogasili ostatnie pojawiające się płomienie, a lekarz z nowotarskiego pogotowia stwierdził zgon pilota.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

o
osoba
O jaki znawca, byłeś w tym samolocie? Najlepiej jest zawsze złożyć winę na sprzęt. Typowe eh żal mi Ciebie.
M
MieTek
Poszycie Jak-a 12, wykonane jest z płótna które pokrywane śą lakierami nitrocelulozowymi ( choć dokładnie nie wiem jaki rodzaj pokrywa poszycie Jak-12). I momentalnie się spala. Straż pożarna musiałaby mieć jednostkę na lotnisku, co jest nierealne przy tak małym aeroklubie.
y
yh
a co oznacza "podholowac" szybowiec albo sie holuje, albo sie nie holuje a nie poholowuje. Wystarczylo zapytac pierwszego lepszego instruktora. Gornolotne zdanie zakonczone barwnym neologizmem.
k
kol
Na lotnisku nie ma jednostki straży pożarnej, przecież to jest aeroklub a nie lotnisko pasażerskie.
A co się tyczy przyczyn to orzeczenie jest idiotyczne, pan Świst rozbił się z powodu awarii sterów, z tą awarią nie zdołał wylądować bezpiecznie i w konsekwencji stracił życie.
w
wryty
Naprawde podziwiam wnikliwosc Twojej obserwacji oraz umiejetnosc logicznego myslenia ktore w sposob wyjatkowo umiejetny korelujesz z logicznym spojrzeniem na otaczajacy nas swiat. Tez czesto zastanawiam sie dlaczego w Polsce a specjalnie w woj. malopolskim nie dziala system alarmowo/wypadkowy i godzinami trzeba czekac na przyjazd pogotowia, strazy czy tez policji.
Sa znane i dobrze udokumentowane przypadki kiedy ludzie umierali czekajac na przyjazd pogotowia,
domy zamienialy sie w zgliszcza bo nie bylo strazy a mordercy powoli mordowali ludzi bo policja nie przyjechala. Oczywiscie znam medialne wytlumaczenia ze dyspozytor sie pomylil, druhowie nie mieli benzyny do beczkowozu a policjanci zwalali wine na straz miejska. Faktem jest jednak ze to wszystko nie dziala wiec mysle ze jest to celowa robota rzadu PO aby w ten sposob w dalszy sposob upodlic polskie spoleczenstwo po to abysmy stali sie niewolnikami bo przeciez niewolnikom nic sie nalezy.
m
marek popiela
Jezeli gosciu sie rozbil 2 km od lotniska to dlaczego tak dlugo zajelo strazy aby przybyc na miejsce katastrofy. Taka odleglosc powinni byli przejechac w ciagu 2 minut, wtedy mogli by wyciagnac faceta zywego z plonacego samolotu a nie jak pisze autor "dogaszac ostatnie pojawiajace sie plomienie"
Gdzie byli i co robili druhowie ze nie bylo ich tam gdzie byli potrzebni? Oto jest pytanie ktore powinna zadac prokuratura i blizej przyjrzec sie tej sprawie.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska