Jeszcze kilka tygodni temu gospodarze liczyli, że mecz przeciwko liderowi będzie decydował o awansie, tymczasem Spartak wcześniej postawił pieczęć na mistrzostwie, a stawką meczu w Oświęcimiu był jedynie prestiż. Zadawano sobie pytanie, czy miejscowi zdołają pokonać lidera.
Jednak to gościom bardziej chciało się grać i zaraz na początku Tristan Targosz znalazł się sam przed Gabrielem Roguszem, ale nie potrafił tej sytuacji zamienić na gola.
W odpowiedzi, po akcji Mateusza Korczyka i zagraniu wzdłuż bramki, Ireneusz Gąsiorek nie zachował zimnej na przedpolu bramkowym gości.
Wreszcie, po rzucie wolnym, z lewej strony, zakotłowało się na przedpolu oświęcimian, a najwięcej sprytu zachował Dawid Drabik, z bliska pakując piłkę do siatki.
Po zmianie stron, po dograniu od Patryka Ryszki, pięknie, bo przy bliższym słupku, w „okienko” główkował Aleksander Homa. Zwycięstwo oświęcimianom zapewnił Patryk Ryszka, wykorzystując karnego, podyktowanego za faul na Grzegorzu Janiczaku.
- Cieszymy się z mistrzostwa, ale nie ukrywam, że potrzebujemy wsparcia – mówi Łukasz Mika, trener Spartaka. - Na samej dotacji z gminy trudno utrzymać nawet dobrą juniorską drużynę. Z 18 tysięcy złotych, na rundę jesienną zostało nam w kasie tylko 400 zł. Szukamy sponsorów. Myślę, że chłopcy swoją postawą na boisku udowodnili, że warto w nich inwestować i zasługują na grę na szczeblu wojewódzkim. Jestem urodzony tego samego dnia, co sir Alex Ferguson, więc wierzę, że to jest znak, iż nie możemy zginąć ze sportowej mapy Małopolski.
Od 18 do 21 czerwca w Spartaku odbędą się testy dla kandydatów do gry w drużynie mającej wystartować w lidze wojewódzkiej. - Zapraszamy chłopców z roczników urodzonych w latach 2001 do 2004 – podkreśla trener Mika. - Liczymy na zawodników nie tylko z powiatu wadowickiego, ale także ościennych. Owszem, wiek juniora kończy nam siedmiu zawodników, ale cały blok defensywny zostaje, a więc fundament jest. Może w budowie pozytywnego wizerunku klubu pomoże nam Grzegorz Kmiecik, wychowanek krakowskiej Wisły, a na co dzień trener seniorów Babiej Góry.
- W związku z trudną sytuacją personalną, chciałem ten mecz przełożyć. O skali naszych problemów niech świadczy fakt, że w polu musiał wystąpić rezerwowy bramkarz – zwraca uwagę Marek Kołodziej, trener oświęcimian. - Cieszę się jednak, że – choć dla nas ten mecz nie miał już stawki – to jednak chłopcy podeszli do sprawy prestiżowo. Pokonaliśmy lidera, ale zostaliśmy wiceliderem, bo czkawką odbijają się nam punkty stracone we wcześniejszych meczach.
- Skoro kwestia mistrzostwa rozstrzygnęła się wcześniej, to chciałbym zapytać, dlaczego w Oświęcimiu nie pojawił się nikt z organu prowadzącego rozgrywki, żeby wręczyć chłopcom puchar za mistrzostwo. Mecz odbył się w niesamowitej spiekocie. Byłaby to dla chłopców jakaś nagroda. Tymczasem najważniejszy dla nas mecz sezonu został zwyczajnie „odbębniony”, bez żadnego splendoru dla chłopców. To oni tego dnia byli najważniejsi – zakończył Łukasz Mika, trener Spartaka.
Unia Oświęcim – Spartak Skawce 2:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Drabik 25, 1:1 Homa 65, 2:1 P. Ryszka 85 karny.
Unia: Rogusz – Klimczyk, Kowalik (46 Pacyga), Ludwinek, Gonszcz (60 Janiczak) – Augustyn, Bielicki, Burda (46 P. Ryszka), Gąsiorek (75 Zguda) – Chluba, Korczyk (44 Homa).
Spartak: Radwan – Gadzicki, Zajda, J. Gałuszka, Targosz – K. Harańczyk (46 Homel), Kadela, Drabik (46 Biela), Szwed (46 Markus) – W. Gałuszka, Jamróz.
Sędziował: Michał Matyjaszek (Kęty). Żółta kartka: Gaździcki. Widzów: 30.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska