Wielki, żelazny, most kolejowy, wsparty na betonowych filarach, wydaje się konstrukcją bardzo trwałą. A jednak, dziesięć lat temu, na przełomie maja i czerwca (2010 r.) tak bardzo wezbrał powodziową fala Poprad, że zburzył stuletnią kolejową przeprawę łączącą dwa brzegi tej górskiej rzeki pomiędzy Nowym Sączem i Starym Sączem. ZOBACZCIE ZDJĘCIA >>>Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Stanisław Śmierciak
Wielki, żelazny, most kolejowy, wsparty na betonowych filarach, wydaje się konstrukcją bardzo trwałą. A jednak, dziesięć lat temu, na przełomie maja i czerwca (2010 r.) tak bardzo wezbrał powodziową fala Poprad, że zburzył stuletnią kolejową przeprawę łączącą dwa brzegi tej górskiej rzeki pomiędzy Nowym Sączem i Starym Sączem. Jeno ze stalowych przęseł nawet odpłynęło na znaczną odległość od miejsca, w którym znajdowało się pierwotnie. Zerwane tory kolejowe, na obydwu brzegach, powyginane zostały w sposób wręcz niewyobrażalny. Na niektórych szyny połączone podkładami, leżące zawsze poziomo, wówczas ustawiły się pionowo jak płot. Tak wodny żywioł w jednej chwili przerwał na wiele miesięcy połączenie kolejowe Polski ze Słowacją, a lokalnie Tarnowa i Nowego Sącza z Krynicą-Zdrojem.
FLESZ - Czy czeka nas największa susza od 100 lat?