WIDEO: Krótki wywiad
Trudno opisać nasze emocje. Z jednej strony wszyscy padamy na twarz, bo od kilku dni w zasadzie nie śpimy, bo albo trzeba było kroić i pakować ciasta, sprzątać, wynosić paczki, rozwozić, kwestować, potem znowu sprzątać, by na finał usiąść przy stole i policzyć zawartość puszek.
Nikt nie narzekał, nawet gdy kogoś zaczynało lekko strzykać w plecach, odpoczywał chwilę i szybko mobilizował się do dalszej pracy. W piątek drzwi od punktu zbiórki nie zamykały się ani na chwilę. W pewnym momencie mogliśmy jedynie powiedzieć darczyńcom, by sami znaleźli sobie kawałek miejsca na zostawienie ciast. Do historii akcji, jako anegdota przejdzie opowieść o tym, jak to dzielna drużyna wykrawaczy, dumna z zakończonej pracy, odkryła w jednym z takich zakamarków kilka pozostawionych blach.
Nawet nie wiemy, nie potrafimy policzyć, ile ludzi zaangażowało się w akcję. Próba sporządzenia takiej listy mogłaby się skończyć pominięciem kogoś, a tego zwyczajnie nie chcemy. W niedzielę, z każdą chwilą mieliśmy coraz większe wypieki, dla pewności, dodawanie nawet najmniejszych kwot sprawdzane było po kilka razy.
Na kalkulatorze… Po godz. 21 mieliśmy wynik - ponad 280 tysięcy złotych! W poniedziałek zbiórkę przeliczył bank - 283 441, 62 zł. Do tego jeszcze waluta: 185 euro, 250 koron norweskich, 15 funtów, 225 dolarów amerykańskich. Coś, co wydawało nam się fantazją, okazało się rzeczywistością. Można koordynować wielkie przedsięwzięcia, ale bez ludzi empatycznych, wrażliwych nie mają one żadnych szans na sukces. Gorliczanie dali dowód, że potrafią się zjednoczyć wokół dobrej sprawy.
W dniach zbiórki ciasta, jego pakowania i rozprowadzania były z nami: całe Gorlice skupione wokół czterech parafii, parafianie z Łużnej, Zagórzan, Krygu, Łosia, Moszczenicy, Ropy, Ropicy Polskiej, Klęczan, Ropicy Górnej, z Sękowej, Bystrej, Woli Łużańskiej, Kobylanki, Szymbarku, Libuszy, gminy Bobowa, Uście Gorlickie, Biecz, Lipinki. Wszystkim dziękujemy!
