Trzebinianie zagrali bez Bartłomieja Chlebdy, Marcina Kalinowskiego i Grzegorza Jarosza. Z kolei w trzebińskiej bramce po półrocznej przerwie pojawił się Krzysztof Pająk.
Spotkanie przypominało strzelecki trening, zwłaszcza po przerwie. - Nie pamiętam, byśmy nawet w sparingu tak zdeklasowali rywali – analizował Jacek Augustynek, prezes trzebinian.
W meczu przeciwko czwartoligowcowi trener trzebinian Jerzy Kowalik więcej czasu do pokazania się dał tym, którzy kilka dni wcześniej mało grali przeciwko Wiślanom Jaśkowice.
Przed Trzebinią jeszcze mecz z Dalinem Myślenice, a potem już finał Pucharu Polski zachodniej Małopolski przeciwko Sole Oświęcim, rywalowi z ligowego podwórka.
- Jakoś piłka dzisiaj mnie słuchała – powiedział Maciej Rogóż, nazwany przez kolegów „królem polowania”. - Najładniejsza była druga bramka w moim wykonaniu, po akcji. Mocno jednak stąpamy po ziemi. Obyśmy skuteczni byli w pucharowym finale przeciwko Sole Oświęcim.
MKS Trzebinia - Orzeł Ryczów 11:0 (2:0)
Bramki: 1:0 Cichy 6, 2:0 Rogóż 35, 3:0 Rogóż 50, 4:0 Kowalik 56, 5:0 Sołtys 62, 6:0 Kowalik 70, 7:0 Sołtys 75, 8:0 Rogóż 78, 9:0 Kłusek 82, 10:0 Rogóż 88, 11:0 Sołtys 90
MKS: Wróbel (K. Pająk) - Stokłosa, Michalec, Cichy, Sawczuk - Rogóż, Kłusek, Górka, Sochacki - Świętek, Stanek oraz Jagła, Kowalik, Sołtys.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska