Dla szkoleniowca najważniejsze jest jednak to, że nikt z jesiennej kadry nie zgłosił chęci odejścia. Jeśli w Chełmku potrzebowaliby wzmocnień, to w ataku. Zespół nie zawsze potrafi wykorzystać okazje bramkowe, a w każdym meczu wypracował ich sporo. Wiadomo, że w trakcie sezonu trudno pozyskać zawodnika, bo to wiąże się z kosztami odstępnego dla klubu.
- Dla nas realnym wzmocnieniem będzie powrót kilku zawodników, którzy jesienią leczyli długotrwałe kontuzje – zwraca uwagę Paweł Sidorowicz, trener chełmeckich piłkarzy. - Wystarczy, że wymienię Grzegorza Kantka, Bartka Chylaszka. Końcówkę sezonu z urazem grał Tomasz Kustra. Jeśli wypadnie nam kilka ważnych ogniw, nie pozostaje to bez wpływu na wyniku zespołu. To dlatego końcówkę jesieni mieliśmy fatalną i pozycja bliżej środka tabeli pozostawia niedosyt, skoro długo byliśmy w ścisłej czołówce rozgrywek, a nasz stadion był dla rywali twierdzą.
Szkoleniowiec wierzy jednak, że wiosną Chełmek znowu wróci do szpicy tabeli. Wszak do wiceliderującego Nadwiślaninu Gromiec traci tylko cztery punkty. Szkoleniowiec wiosną chciałby więcej szans dawać wychowankom. - Kiedy, jak nie teraz, kiedy sytuacja zespołu jest stabilna. Spadek raczej nam nie grozi. Zawsze będziemy jednak spoglądać tabeli – deklaruje trener Sidorowicz. - Zima jest długa, a Chełmek zawsze bazował na pracy i kolektywie. Jak wszyscy będą w pełni sił, będziemy mieli czas na trening, to pokażemy jeszcze na co nas stać. Mam nadzieję, że wiele razy – kończy chełmecki szkoleniowiec.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska