W Chełmku nie kryją zadowolenia z pokonania sąsiada zza miedzy, choć już z innego powiatu, bo na początku drugiej połowy przegrywali już 1:3. Gospodarze prowadzili 1:0, ale w ostatniej minucie przed przerwą sędzia przyznał gromczanom dwa karne. Wiele ekip po takim ciosie nie zdołałoby się pozbierać. Wydawałoby się, że Chełmek pójdzie tą samą drogą, bo przyjął jeszcze trzeci cios. Jednak potem nastąpiła jego przemiana. - Jeśli mówi się o góralskim charakterze, to może teraz zacznie się mówić o chełmeckim – zwraca uwagę Paweł Sidorowicz, trener Chełmka. - To zwycięstwo, o którym jeszcze długo będzie głośno w naszym regionie, dedykujemy Maksymilianowi Pędrysowi, który w pierwszej połowie złamał rękę. Nie wróci już do nas w tym sezonie, a bez wątpienia był odkryciem wiosny.
Chełmek od kilku sezonów jest w ścisłej czołówce wadowickiej okręgówki. Szansę na awans stracił jednak już jesienią. Zdecydowały o tym porażka w Nowej Wsi, remis na własnym boisku z Brzeziną Osiek i przegrana u siebie z Białką. Liderujące Rajsko wypracowało przewagę, której dotąd pilnuje.
Wiosną Chełmek jeszcze nie przegrał, notując jedynie trzy remisy, pozostałe mecze wygrywając. Remisy to jednak też strata dwóch punktów, wobec regularnie punktujących rywali, czyli Rajska i Białki, bo tylko one liczą się już w walce o główną premię sezonu.
- Wiadomo, że na awans szans nie mamy, ale to wcale nie oznacza, że nie mamy motywacji do pracy, co pokazał mecz przeciwko gromczanom. Udało nam się zebrać grupę pasjonatów, którzy w każdym meczu dają z siebie wszystko. Czasem zabraknie nam szczęścia, ale serca nie wyrwie na nikt – deklaruje trener Sidorowicz.
O Chełmku mówi się, że imponuje „niemiecką solidnością”, a – mimo to – drużynie nie udaje się włączyć do walki o mistrzostwo. - To dlatego, że co roku jest jedna ekipa, mająca w swoich szeregach zawodników ogranych w wyższych ligach, a potrafiących na poziomie okręgówki zrobić różnicę, czyli w decydujących momentach przechylić szalę – zwraca uwagę Paweł Sidorowicz. - Ostatnio były to Jawiszowice, czy wcześniej Unia Oświęcim. Był okres, kiedy okręgówkę zdominowały wadowickie drużyny.
Jednak „nazwiska” kosztują. W Chełmku wychodzą z założenia, że skoro wiosną na awans szans nie mają, a spadek nie grozi, można ogrywać wychowanków. Właśnie owocem takiej polityki był wspomniany już Maksymilian Pędrys. Spore nadzieje wiąże się z Kacprem Bieńkiem. Już dostawał sporo szans. Kontuzja wyłączyła go z gry. Jednak z klanu Bieńków do dyspozycji trenera pozostają: Mateusz i Jakub. - Jeśli ktoś na siłę chce awansować, to wadowickie przypadki pokazały, że po roku czy dwóch lokalnego sponsora futbol przestaje kręcić i lecą z hukiem z czwartej ligi, a i w okręgówce mają kłopoty z utrzymaniem. Mam nadzieję, że nasza pasja i solidność wcześniej niż później zostanie nagrodzona i na zdrowych zasadach trafimy na szczebel wojewódzki – żyje nadzieją Paweł Sidorowicz.
5. liga piłkarska. Chełmek remisuje z Brzeziną Osiek w derba...
5. liga piłkarska. Rajsko zaimponowało skutecznością, więc p...
5. liga piłkarska, Wadowice. W Chełmku z remisu bardziej uci...
- Blaski i cienie szalonego sezonu Cracovii
- „Misiek” wyzywany na trybunach Wisły. Ultrasi grożą śmiercią
- Saidi Ntibazonkiza. Co robi teraz gwiazda Cracovii? ZDJĘCIA
- Maor Melikson. Piękna żona, dzieci, tatuaże [ZDJĘCIA]
- Oto nowa krakowska atrakcja. Otworzyła ją Isia Radwańska
- Takie ciacha grają w Sandecji! ZDJĘCIA
