A co na to sam zainteresowany? - Ja prezesem? Powinienem to uznać żart – śmiał się Małysz, ale odpowiedział całkiem poważnie. - Cztery lata to długo, ale póki co nie chciałbym zmieniać swojej roli i na pewno o tym nie myślę w tej chwili. Wiem, z czym się wiąże funkcja prezesa, bo to głównie oficjalne spotkania, a ja nie do końca to mogę strawić. Dla mnie ważniejsze jest przebywanie z zawodnikami, aktywne uczestnictwo w przygotowaniach i pomaganie im przy zawodach – podkreślił Orzeł z Wisły.
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaAdam Małysz: Ja prezesem PZN? Na razie wolę swoją funkcję
(frap)

Adam Małysz mówi, że gabinety na razie nie są dla niego i woli być bliżej kadry i zawodników. Na zdjęciu z Kamilem Stochem
W sobotę Apoloniusz Tajner znów został wybrany na prezesa Polskiego Związku Narciarskiego, ale zgodnie z ustawą o sporcie będzie to już jego ostatnia kadencja, więc podczas walnego zjazdu w kuluarach rozważano, kto mógłby być jego następcą. - Sam o tym jeszcze nie myślałem, trochę na to za wcześnie – uśmiechał się Tajner. Wzrok niektórych wędrował w stronę Adama Małysza, dyrektora sportowego PZN ds. skoków i kombinacji, legendy polskiego sportu. - Cieszę się, że pracuje w związku, jest skuteczny w działaniu i fajny we współpracy. Kto wie, ale jeszcze musicie te cztery lata ze mną przetrwać - stwierdził urzędujący szef PZN.