Oskarżeni to trzy kobiety i dwóch mężczyzn w wieku od 36 do 60 lat. Czworo z nich do tej pory nie było karanych.
- Wszyscy przyznali się do zarzutu wręczenia korzyści majątkowych pośrednikom i zadeklarowali, że chcą dobrowolnie poddać się karze - mówi Elżbieta Potoczek-Bara, rzecznik prasowa tarnowskiej prokuratury.
Niewykluczone, że wyrok w ich sprawie zapadnie bez rozprawy, gdyż taki był wniosek prokuratury. - Sąd może się do niego przychylić lub nie - dodaje Elżbieta Potoczek-Bara. Wyjaśnia, że za postawione zarzuty grozi kara do ośmiu lat więzienia.
W wyniku dotychczasowych ustaleń policji i prokuratury w sprawie załatwiania lewych świadczeń rentowych zatrzymanych zostało w sumie 21 osób. Wród nich są zarówno petenci Zakładu, którzy wręczali łapówki (od 300 do 2500 zł), jak również byli i obecni pracownicy tarnowskiego oddziału ZUS-u, którzy pośredniczyli w ich przekazywaniu bądź je przyjmowali w zamian za pozytywną decyzję o przyznaniu świadczenia.
- W proceder zamieszanych było trzech lekarzy orzeczników. Jeden w momencie zatrzymania nie pełnił już swojej funkcji. Wobec dwóch kolejnych prokurator wystąpił o zawieszenie ich w czynnościach służbowych - wyjaśnia Elżbieta Potoczek-Bara.
W tym momencie żaden z zatrzymanych w aferze łapówkarskiej w ZUS-ie nie przebywa już w areszcie. Dwie z urzędniczek skorzystały z poręczenia majątkowego i zostały zwolnione do domu.
Sprawa ma charakter rozwojowy. Kolejne zatrzymania to kwestia czasu.
Moda w przedwojennym Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!