
"Akademia Pana Kleksa" to bajkowe miejsce, w którym niejeden ówczesny młody widz chciałby się znaleźć, ale były też momenty grozy...

Marsz wilków to trauma pokoleniowa i nie ma w tym stwierdzeniu przesady. Rozmawiając z dzisiejszymi 40- i 30-kilkulatkami o "Akademii Pana Kleksa" niechybnie padnie zdanie mówiące o strachu wywołanym przez filmowe sceny z hordami wilków pustoszącymi pałac i królestwo. Niektórzy zastanawiają się nad tym, czy w takiej formie, jaką znamy, "Akademia Pana Kleksa" była filmem dla dzieci.
Paradoksalnie, siermiężne kostiumy, w które odziane były filmowe wilki, potęgowały poczucie strachu. A ich czerwone świecące oczy do dziś są koszmarem z dzieciństwa.
Piosenkę wilków zaśpiewał popularny wówczas zespół heavy metalowy TSA.

Adolf - mechaniczny chłopiec Golarza Filipa, który demoluje Akademię, ujawniając sekrety Ambrożego Kleksa, a wszystko to w wigilię...

No i sam Golarz Filip - czarny charakter baśniowej krainy, budzący lęk. To on wydzielał piegi Ambrożemu Kleksowi i chłopcom z Akademii. To jedyna postać, której obawia się Pan Kleks. Fryzjer z zamiłowania był konstruktorem, który stworzył mechaniczną lalkę Adolfa.
W postać Golarza Filipa wcielił się niezwykle wówczas popularny Leon Niemczyk.
Ręka do góry, kto się nie bał Golarza Filipa...