Młodszy, 11-letni chłopak wypoczywający w okresie wakacji u babci, był w nieco lepszym stanie. Obaj mieli jednak sporo szczęścia - alkohol pili przy ponad 30-stopniowym upale. Gdyby więc nie interwencja przypadkowych osób, mogło dojść do tragedii.
Środa, osiedle Jagiełły w Brzesku. Dwaj chłopcy w najlepsze zabawiają się popijając alkohol. Widzi to przypadkowy przechodzeń. Natychmiast powiadamia policję. Funkcjonariusze, którzy interweniują w tej sprawie są w szoku. Na miejscu zastają bowiem dwóch nastolatków kompletnie pijanych. - Starszy z nich wyzywał policjantów, był bardzo wulgarny, nie chciał też podać swojego imienia i nazwiska - wyjaśnia Ewelina Buda, rzecznik prasowy KPP w Brzesku.
Obaj trafiają do szpitala. W brzeskiej lecznicy przechodzą kurację odtruwającą. Policjanci natomiast próbują ustalić, skąd młodzi ludzie mieli alkohol. Całym zdarzeniem zbulwersowani są mieszkańcy 20-tysięcznego miasteczka. - Jestem w szoku, sama mam dzieci w ich wieku, nawet nie wyobrażam sobie, że mogli by sięgnąć po alkohol - mówi Anna Rajska z Brzeska.