Spis treści
Anna Król i Zbigniew Zamróz. Ich życie po "Sanatorium miłości"
Przy bliższym poznaniu pary, którą połączyło randkowe show dla seniorów, nasuwają się same pozytywne emocje. Energiczni, pełni humoru i ciepła z tą "iskierką w oku". Czuć od nich dobro i miłość do siebie nawzajem, ale też do zupełnie obcych ludzi. Wydaje się, jakbyśmy znali ich od lat. To właśnie m.in. te cechy, ale też wspólne pasje i plany połączyły ich na dobre i złe. Dzięki swojej naturalności szybko stali się ulubieńcami widzów. Mimo że udział w programie mają już dawno za sobą, to są bardzo rozpoznawalni.
- Nie ma dnia, żeby ktoś nie zaczepił nas na ulicy. Zdarza się, że ktoś łapie mnie za rękę, woła "Pani Aniu". To jest bardzo miłe doświadczenie. Tutaj w Rytrze wszyscy mnie znają, ale będąc nad morzem są ludzie, którzy podchodzą i pytają. Tam to Zbysia częściej zaczepiają - mówi nam Anna Król.
Narzeczeni przyznają, że udział w programie otworzył im nowe możliwości. Są zapraszani do programów, także na różne bale i spotkania. W ich związku nie ma czasu na nudę. Pochodzą z dwóch części Polski. Ona z gór, on z Opola. Jakiś czas temu Zbyszek kupił mieszkanie nad morzem i dzięki temu znaleźli złoty środek na "życie na walizkach".
Uprawiają sport, szczególnie Zbigniew ceni sobie różnego rodzaju aktywności, biega, ale też morsuje. Ich energiczność spowodowała, że nie mogą usiedzieć na miejscu i odpoczywać na emeryturze. Prowadzą zajęcia dla grup nad morzem, są animatorami. Dzięki temu cały czas mają kontakt z innymi ludźmi i mogą spędzać czas ze sobą. Po zakończeniu turnusu wracają w rodzinne strony Anny.
Prawdziwa miłość może przydarzyć się w każdym wieku
Mieszkanka Rytra przyznaje, że chciałaby, aby jej historia mogła stać się impulsem dla kobiet z małych miejscowości do podejmowania odważniejszych decyzji.
- Gdyby nie udział w programie, to nie byłoby nas. Ja nikogo nie szukałam tak w normalnym życiu. To, że znalazłam się w programie, to zasługa mojej siostrzenicy. To ona wysłała zgłoszenie, wybrała zdjęcia, miała kontakt mailowy z produkcją, ja do tego nie podchodziłam na poważnie - wspomina Anna. - Mówiłam: "rób co chcesz", bo przecież nigdy bym nie pomyślała, że kobieta z takiej małej miejscowości ma szansę na udział w takim programie.
Anna po namowie siostrzenicy nagrała krótkie wideo o sobie, potem wyruszyła do Warszawy. Tam spodobała się na castingu i otrzymała zaproszenie do udziału w programie. To zmieniło jej życie. Nie ukrywa, że śledziła pierwsze dwa sezony "Sanatorium Miłości", a program bardzo się jej spodobał. Miło wspomina czas nagrań, a sam udział w programie okazał się przygodą życia.
26860861
Obok Anny i Zbigniewa nie sposób przejść obojętnie. Gdzie tylko się pojawią, wnoszą pozytywną aurę i zarażają szczerym uśmiechem. Są w siebie wpatrzeni jak w obrazek. Udowadniają, że prawdziwa miłość może przydarzyć się w każdym wieku.
Wiemy, kiedy ślub
Już wkrótce siódma edycja "Sanatorium miłości". Anna i Zbigniew, będą drugą parą, która zdecydowała się na ślub. Były uroczyste zaręczyny w "Pytaniu na śniadanie", które dla Sądeczanki były totalnym zaskoczeniem. Na dłoniach nosi dwa pierścionki zaręczynowe. Pokazuje nam drugi, z pięknym diamentem. To dowód na to, że Zbigniew ma romantyczną duszę i jest bardzo szarmancki.
O ślubie pary mówi się od czasu ich zaręczyn. W grudniu ubiegłego roku minęły już trzy lata. Od tego czasu wciąż mówi się o przygotowaniach do scementowania związku, ale jak jest na prawdę?
Urocza para zdradziła nam, że swoje plany chcą ziścić jeszcze w tym roku, najprawdopodobniej jesienią. Choć data jeszcze nie została wybrana, to Anna i Zbigniew są pewni, że ich ślub nie odbędzie się w Rytrze. Być może zdecydują się na ceremonię nad Bałtykiem.
Jakie mają plany na przyszłość?
Para planuje uwić swoje gniazdko na Sądecczyźnie, w rodzinnym domu Ani. Tutaj też nie zamierzają się nudzić, choć dla Zbigniewa to będzie spora zmiana. Całe życie mieszkał w dużym mieście, a sprowadzi się do małego miasteczka. W Rytrze chcą otworzyć klub seniora, spotykać się mieszkańcami i organizować wspólne zabawy. Być może uda im się przekonać innych ludzi w podobnym do nich wieku do zmian w życiu i czerpania z niego pełnymi garściami.
