Choć w Tyliczu sezon na narciarski został już otwarty, to gorliczanie muszą brać poprawkę na położenie geograficzne, które wiąże się z tym, iż na szaleństwo, na naszych lokalnych stokach, trzeba będzie jeszcze poczekać. U nas po prostu nie jest jeszcze tak zimno. Na Magurze armatki działają w zasadzie tylko nocami, gdy temperatura spada poniżej zera.
- Sądzimy, że nasze śnieżenie wsparte działaniami pogody – zaczyna sypać - pozwolą na uruchomienie wyciągu za mniej więcej dwa tygodnie – zapowiada Robert Sitek z obsługi technicznej Magura Ski Park.
Stok na Magurze w narciarskim slangu określany jest jako średnio trudny. Trasa liczy 1400 metrów, różnica poziomów wynosi około 260. Co do cen – na pewno będzie niewielka korekta do tych z ubiegłego sezonu. Oczywiście z racji wyższych kosztów choćby energii.
Sękowa też liczy na wsparcie natury
Śnieżenie zaczęło się także na Stacji Narciarskiej Sękowa Ski. I podobnie, jak w przypadku Magury właściciel liczy na łaskawą dla śniegu aurę.
- Tydzień, może półtora i powinniśmy zacząć – deklaruje.
Sękowska stacja ma rodzinny charakter. Decyduje się na nią wielu rodziców, którzy chcieliby nauczyć jeździć swoje dzieci. A i najmłodsi mają tutaj co robić, bo jeśli mają obawy co do nart, to sanki czy plastikowe ślizgi też doskonale się tutaj sprawdzą.
Trasy przez lasy jeszcze zbyt mokre
Sezon próbuje zainaugurować również Centrum Narciarstwa Biegowego w Krzywej. Dzisiaj (28 listopada) było tam około piętnastu centymetrów śniegu, a temperatury wskazywały minus dwa stopnie Celsjusza.
- Trasy sportowe zostały dzisiaj przejechane skuterem. Niestety podłoże pod śniegiem nie jest zamarznięte i miejscami wychodzi woda. Jutro nadal będziemy ubijać śnieg i może wyrównamy wszystko walcem. Dopiero wtedy będziemy wiedzieć, czy można założyć ślad – czytamy w informacji w mediach społecznościowych.
