Jednomyślną decyzję na drodze głosowania podjął zarząd Polskiego Związku Bokserskiego. Propozycja sankcji przygotowana przez Krzysztofa Kraśnickiego, wiceprezesa ds. boksu zawodowego PZB, przypadła do gustu wszystkim działaczom uczestniczącym w obradach.
Incydent z udziałem Szpilki i Zimnocha wydarzył się kilka dni temu w restauracji Champions w stołecznym hotelu Marriott. Prowokację zaczął Zimnoch od słownej zaczepki, ale to wieliczanin przystąpił do ofensywy. W ruch poszły pięści, było trochę zapasów, a ordynarne okrzyki wręcz wylewały się z ust Szpilki. - Wypowiedź Zimnocha w żadnym wypadku nie upoważniała Artura do wszczęcia awantury, dlatego Krzyśka nie spotkała z naszej strony żadna kara - argumentował Kraśnicki.
Pięściarzom groziły drakońskie kary, łącznie z zawieszeniem licencji, dlatego obaj - a zwłaszcza bardziej doświadczony Zimnoch - mogą być wdzięczni działaczom za łagodne potraktowanie. - Daję słowo, że promotorzy zawodników nie wywierali na nas żadnego nacisku. Decyzję podjęliśmy zgodnie z własnym sumieniem - zapewnił Kraśnicki.
Zły na siebie może być zwłaszcza Szpilka, bo stracił wiele w oczach kibiców, a dodatkowo uszczupli swój budżet. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że 10 procent z honorarium za walkę z Zimnochem to równowartość aż kilkunastu tysięcy złotych. - Mogę tylko powiedzieć, że sankcja będzie odczuwalna - stwierdził Kraśnicki.
Takiemu rozstrzygnięciu sprawy przyklasnął Tomasz Babiloński, promotor Zimnocha i jednocześnie wiceprezes ds. finansowych PZB. - Najbardziej zadowolony powinien być Jurek Owsiak, a zwłaszcza beneficjenci Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. To istotne, że kara zostanie przeznaczona na tak szczytny cel - podkreślił szef grupy Babilon Promotion.
Studniówki w Małopolsce 2013 [ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!