- Tak naprawdę powinienem wypaść z rankingów po dziewięciu miesiącach bez walki – kontynuuje Szpilka. - Takie są zasady na całym świecie. Spokojnie panowie, jedna walka i wracam – dodał buńczucznie.
Ta „jedna walka” miała nastąpić podczas zaplanowanej na najbliższy weekend gali w Birmingham (Alabama). „Szpila” miał się zmierzyć z Dominikiem Breazeale'em, lecz z nieujawnionych do dzisiaj powodów telewizja Fox nie zaaprobowała tego pojedynku. W zamian Amerykanin stoczy walkę z innym posiadaczem polskiego paszportu, Izu Ugonohem.
A Szpilka? Wrócił do Polski, gdyż wygasła ważność jego amerykańskiej wizy i zbija bąki. Odwiedza siłownie, ale równie chętnie przesiaduje w pubach i restauracjach. Spotkał się m.in. z Andrzejem Wawrzykiem, krakowianinem złapanym w połowie stycznia na dopingu, który na gali w Alabamie miał stoczyć pojedynek z Deontayem Wilderem. Fiodor Łapin, który prowadził Wawrzyka, teraz zajmuje się Szpilką. Ćwiczy z nim w ringu i... ogrywa go w szachy.
- Szkoda, że nie walczę, bo byłem w lepszej formie niż przed starciem z Adamkiem (jesienią 2014 roku w Krakowie – przyp.) – mówi Szpilka. - Teraz po dwóch tygodniach bez treningu znowu trochę przytyłem. Szkoda tej ciężkiej, monotonnej pracy, którą wykonałem przez całe pół roku - dieta, sparingi, treningi. Jestem trochę sfrustrowany. Ale to ryzyko wpisane w ten sport.
Wieliczanin wciąż czeka na propozycje od promotorów, ale żadna się nie pojawiła. On sam twierdzi, że wolałby walczyć w Stanach Zjednoczonych. Przekonuje, że gale Polsat Boxing Night to wydarzenia odbijające się dużym echem w Polsce, ale za granicą się o nich nie mówi.
- To co jest w Stanach jest pokazywane na cały świat, a to co w Polsce niespecjalnie – wyjaśnia. - Owszem, mógłbym stoczyć jedną walkę w roku w Polsce, ale z napięciem, z dużym ładunkiem emocjonalnym, żeby kibice czekali na Szpilkę, wiedząc, że jak on wyjdzie do ringu to są emocje. Na takie rozwiązanie jestem gotowy.
Menedżer Andrzej Wasilewski nie ma jednak żadnej oferty dla „Szpili”. W ostatnich godzinach pojawiły się spekulacje, że mogłoby dojść do jego walki z Krzysztofem Zimnochem. Pierwszym warunkiem jest jednak zwycięstwo tego ostatniego w najbliższą sobotę z Mikiem Mollo. Drugim znaczne obniżenie przez Szpilkę oczekiwań finansowych. Z Breazeale'em miał walczyć za niemal milion złotych, w Polsce nie ma szans na tak wysoką gażę. A to dla 27-letniego pięściarza kluczowa sprawa. Wielokrotnie podkreślał, że nie będzie narażał zdrowia w ringu za drobne, woli walczyć rzadziej, ale za większe pieniądze.
W jednym z ostatnich wpisów na Facebooku sugeruje, że wkrótce wróci na ring. „A kiedy Ty w końcu zawitasz w ringu?” - zapytał go jeden z fanów. „Kwiecień” – odpisał pięściarz.
Konkretów jednak brak. Pomysł, by walczył z Adamem Kownackim na Long Island w Nowym Jorku wygląda jak twitterowa plotka.